Z życia PZK. |
SQ6ILB pisze: No widzisz, jak brać kasę jako OPP to jakoś Suweren ci nie przeszkadza. Jak Suweren pyta jak ją wydajesz, to wara. I tu się mylisz Chociaż ciskasz odchodami bez żadnego zastanowienia to odpowiem W 2016 roku szedłem do GKR PZK z postulatem jawności. I nie zmieniłem poglądów. Szedłem świadomie i długo przed Zjazdem mówiłem, że będę startował w wyborach do GKR. PZK było akurat świeżo po przegranej sprawie sądowej i Prezes PZK został ukarany za odmowę udzielenia odpowiedzi na zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej. Wielokrotnie tłumaczyłem, że mając status OPP korzystamy z pieniędzy publicznych i mamy obowiązek tłumaczenia się z ich wydatkowania. Jako NGO OPP powinniśmy być do bólu przejrzyści. Jeżeli prowadzimy uczciwą działalność to nie mamy nic do ukrycia. Niestety takie podejście nie mieści się w głowie osobom zarządzającym Związkiem na różnych szczeblach. Obowiązuje zasada "nic nie ujawniamy, chyba że nas zmuszą". I dzięki takiemu, wyniesionemu z poprzedniego ustroju genetycznemu ukierunkowaniu, dochodzi do takich paranoicznych sytuacji jak: a) Prezes OT zapytany przez członka "kiedy jest posiedzenie zarządu?" potrafi odpowiedzieć "To nie powinno Cię interesować" b) albo kombinuje się na NKZD "a może uda się wyprosić wszystkich gości". Tak było w sobotę. Nawet GKR ma problemy z dostępem do dokumentów. Ostatnio Prezes PZK pozwolił sobie napisać do GKR, statutowego organu Związku, że on nie przekaże dokumentów na zewnątrz. I dopóki jestem w GKR nie będę akceptowalny dla znacznej części działaczy. Przyzwyczaili się, że 98% członków płaci składki i ma wszystko gdzieś, a oni robią co chcą. A gdy pojawia się ktoś kto zaczyna pytać to jest "wrogiem Związku" i wtedy spuszcza się ze smyczy wierne psy. Ktoś powie, że tkwimy w PRL. Nieprawda. Mentalnie jesteśmy w ZSRS lat trzydziestych. |