Nowa grupa miłosników pracy na cw
co zrobiło ze mnie telegrafistę. myślę ze przeznaczenie. Poza tym na wszystko przychodzi czas.

Jestem krótkofalowcem w drugim pokoleniu wiec z telegrafią miałem odczynienia odkąd pamiętam. Tak wiec kręciłem sie wśród krótkofalowców któzy słuchali "pikania" i to rozumieli, i to mnie fascynowało.
Niestety kilka wydarzeń w moim życiu spowodowało ze była ona troszkę z boku. czasem z powodu lenistwa, zachłyśnięcia sie pracą na KF. Człowiek wtedy twierdził po co mi telegrafia jak na fonii można też pracować. A potem naszedł kryzys i na kilka lat moja aparatownia wylądowała pod stołem. A teraz jest mądrzejszy i żałuje ze nie skorzystał z pomocy dobrych telegrafistów i nie zaczął pracować a CW.

Co ciekawe swoja radiostacje zacząłem odbudowywać po to aby móc podszlifować język angielski, a dopadła mnie telegrafia. Nawet nie jako forma komunikacji ale jako mała odskocznia, powiedział bym nawet ze forma odcięcia sie od świata. tak jak niektórzy sie upijają, narkotyzują albo grają w gry komputerowe. Ja wchodzę do aparatowni włączam sprzęt, a potem zakładam słuchawki i jestem w innym świecie. często po prostu otwieram książkę i nadaje jej treść. albo kładę się z słuchawkami na uszach i słucham pliczków które dałem wyżej.

Albo z innej strony patrząc jak telegrafia jest wyższa szkoła komunikacji. tak umiejętność prowadzenia tylnonapędowej rajdówki po krętych zaśnieżonych drogach jest wyższą szkoła jazdy. Obie wymagają ogromnej ilości godzin ciężkich treningów ale jak już sie to załapie to przyjemność jest ogromna.
Obecnie jestem Żonaty, prawie dzieciaty i moją mała błękitna bestyjkę musiałem sprzedać i przesiąść się na rodzinne kombi z dieselkiem pod maską. Ale nie żałuje bo porostu nadszedł czas aby stać się głowa rodziny.

Bo wszystko ma swój czas

Aha troszkę nas odmłodziłeś ja jestem rocznik 76 żona 81


  PRZEJDŹ NA FORUM