Co daje członkowstwo w PZK?
Można też założyć inną społeczną formę zrzeszania się - nawet tylko lokalnego - i tam bigosić, grilować i samopomocować.
Faktem jest, że brak obowiązku zrzeszania się licencjonowanych krótkofalowców, przyniósł nie tylko powiew tzw. demokracji ale i - moim zdaniem - sporo prostactwa eterowego.
Nikt mi też nie zabronił ustawić urządzeń, z których może korzystać każdy krótkofalowiec, nawet ten niezrzeszony...
Ale zasmucają mnie postawy tylko roszczeniowe i rozliczeniowe, zazwyczaj wyolbrzymiane.
Tak o tym sobie myślę!
Pozostaje też ważna ochrona prawna przyznanych nam pasm częstotliwości przez zakusami komercji.
Można sobie zadać też inne pytanie - dlaczego istnieje IARU, ARRL DARC RSGB i tyle innych związków?
Osobiście należę do PZK od 1967 roku, czuję się przez to członkiem społeczności krótkofalarskiej.
Najładniej i najtrafniej napisał o tym Adam, też tak to uzasadniam!
Też tak to czuję i godzę się na chwile dobre i czasem mniej dobre!
Wiem też, że jestem w grupie Przyjaciół!
To jest chyba najtrudniejsze do zrozumienia...
Albowiem, jak mawiał i pisał niejaki Elliot Aronson - Człowiek jest istotą społeczną...
W tzw. demokracji można tego nie rozumieć, jest to także dozwolone... :-)


  PRZEJDŹ NA FORUM