Z życia PZK. |
[quote=SP8LBK] SQ5KLN pisze: Dzięki Andrzeju za aktualizację. Jeszcze około roku temu słyszałem, że w WOT snajperzy mieli być zawodowi (a nie selekcjonowani spośród ochotników). Koncepcja widocznie się zmienia, co też zresztą powiedział gen. Kukuła jakiś miesiąc temu (nie mówiąc konkretnie o wyborowych, tylko ogólnie). Może i w Polsce kiedyś doczekamy się takich formacji (ochotniczych, szkolonych "weekendowo") jak brytyjskie 21. czy 23. regimenty SAS (tzw. SAS Reserve). Trochę odchodzimy od tematu, ale jest to lepsze niż pisanie bzdur o działalności PZK. Ja w młodości strzelałem prawie wyczynowo. Też byliśmy teoretycznie intensywnie szkoleni... Też strzelam wiele lat może już 60? tak, tak w domu była zawsze jakaś broń a od 16 roku "nalazki" a tam nie wolno było spudłować i potem 21 lat służby zawodowej.Jestem też instruktorem strzelectwa sportowego i sędzią I klasy. Teraz też do klubu "Kaliber" wpadam. Przez tak około 10 lat z narybku 1-2 osoby miały 99% predyspozycji na snajpera w tym jedna to kobieta... Co do szkolenia WOT mam swoje zdanie,które niestety nie jest pozytywne. Brak obycia z bronią a już o musztrze nie wspomnę a co dopiero szkolenie techniczne bo łączność to nie tylko nadanie i odebranie informacji ale to obsługa radiostacji i pewna znajomość innych powiązanych z tym czynności np. rozwijanie anten,zasilanie (by nie pomylić + z - ). Brałbym pod uwagę bardziej klasy mundurowe. Ostatnia ósma klasa w szkole podstawowej (może nawet 7) bo przecież już 10-cio latek może zdawać egzamin i posiadać licencję nadawcy a potem zawodówki , technikum i ogólniaki. Przywróćmy Przysposobienie Wojskowe nawiążmy kontakt z MeN-em a potem z najbliższym klubem strzeleckim a wyjdzie to na pewno taniej. W czasie zajęć krótkofalarskich które prowadzę drugi rok dodatkowo w SP w Żurominie uczyłem dzieciaki rozwijania linii telefonicznej czy przekazywanie meldunków przez łączników. Sam to na kursie w szkole chorążych musiałem przerobić i pomimo,że byłem już zawodowym korona z głowy mi nie spadła. |