[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Sukces i porażka Minęły dwa tygodnie i właściciel stacji w końcu wymienił kiepski rotor na właściwy, pozbył się podłego kabla i wymienił lampki przeszkodowe. Wszystko było gotowe na zawody – wszystko oprócz niego. Bo on nigdy nie brał udziału w dużych zawodach, a przecież właśnie tam chciał wystartować. Zrobiliśmy mu krótkie szkolenie i życzyliśmy powodzenia. Sporo wody w Wiśle upłynęło, zanim ogłoszono wyniki. Otóż on… zdobył pierwsze miejsce w Polsce w swojej kategorii, zrobił mnóstwo łączności z USA i Japonią. Bardzo dobrze, to znaczy, że antena dobrze działa – pomyślałem. Radość zwycięstwa ochłodziła nieco wizyta wojskowych, którzy w twardych żołnierskich słowach powiedzieli, że tak wysoki maszt razem z taką anteną nie ma prawa tu stać. Tu jest strefa ochronna i nie ma mowy o pozwoleniu na budowę dla czegoś takiego. A jeśli to samowolka budowlana to konsekwencje będą bardzo dotkliwe i kosztowne. To, że maszt wystaje zaledwie kilkanaście metrów nad stodołę, to nikogo nie obchodzi. Jest za wysoki i już. Nawet informacja o tym, że jest to budowla tymczasowa, która może być składana i rozkładana, nie uspokoiło gorących żołnierskich głów. Dopiero po złożeniu masztu – odjechali. Tydzień później przyszło wezwanie z jakąś sporą grzywną. Właściciel spuścił nos na kwintę, ale z nikim nie konsultował sprawy. Zapłacił, wrócił i schował się w domu. Tak to jest, gdy się nie dopełnia formalności i nie zna obowiązującego prawa. cdn. |