[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Odrdzewiacz
Prace powoli postępują. Z Michałem postanowiliśmy pomóc młodemu adeptowi i zabraliśmy się za ciężką pracę fizyczną – wykopanie rowu pod grubą kiszkę z kablami. Trzeba było jeszcze wykuć kawał betonu, by kable dało się wprowadzić do domu. Po kolejnej godzinie kopania i kucia obaj byliśmy spoceni całkiem, ale w sumie tego się spodziewaliśmy:
- Kto nigdy nie kopał rowu w glinie zwałowej z tęgimi kamieniami, ten nie doceni ciężkiej pracy kopacza.
- Swoją drogą to też zajęcie dla inżyniera, raz na jakiś czas każdy inżynier powinien sobie coś prawdziwego zbudować, nawet jeśli jest inżynierem od oprogramowania.
No to my budujemy. Teraz pora na maszt, a na razie wszystko jest pod górkę, włącznie z terenem. Wytyczyliśmy miejsca, gdzie będą odciągi, wkręciliśmy grube śruby. Najpierw szło, ale zagłębiło się tylko kawałek. Wszystko przez te cholerne kamienie. Po kilku podejściach w końcu udało się to wkręcić. Pionowanie masztu trochę trwało i zaraz okazało się, że nie da się go rozłożyć. Zablokował się na amen. Położyliśmy go z powrotem, próbowaliśmy popsikać, nasmarować, ale nic z tego. Zadzwoniłem do ojca, bo on wszystko wie. Teraz też wiedział:
- gdyby to była stal, tobyś wziął w jedną rękę palnik, a w drugą czujnik i zaraz by było.
- czujnik?
- no, pięciokilowy młot. Tu się nie da. Musisz zrobić rynnę i zamoczyć ten segment w jakimś penetratorze, odrdzewiaczu. Do tego świetnie nadaje się cola, wszystko puści. Ale nie wiem czy na aluminium działa. A mówiłem! Chciał zaoszczędzić, kupił złom i teraz macie.
No mamy. Robotę mamy. Powoli przesuwamy w jedną i drugą stronę, posmarowaliśmy i w końcu się odblokował. Niestety w drugiej zardzewiałej wyciągarce zablokowała się ośka. Na to już mieliśmy sposób, odrdzewiacz jest niezawodny. I maszt stoi. Na razie jest dobrze, ale przez skórę czuję, że prawdziwe problemy dopiero przed nami. W tej lokalizacji rządzą tylko prawa Murphy'ego i czasami pani domu.


  PRZEJDŹ NA FORUM