[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Gruba kiszka
Nie wiedziałem, że dyskusja na temat anten znajdzie swój epilog w postaci prawdziwych działań. Zaczęło się od dalszej dyskusji na temat kabla. Otóż jeden z krótkofalowców, który nie miał zbyt dużego doświadczenia ze skomplikowanymi antenami i dużą mocą, postanowił zamówić wykonanie jedenastoelementowego monobandera na dwudziestkę. Kupił już modułowy piętnastometrowy maszt, ale na szczęście jeszcze go nie postawił. Antena również czekała w opakowaniu a niedawno nabyty wzmacniacz na dwóch GU43B – w rogu pokoju. Najpierw jednak musiał kupić kabel i na szczęście zanim kupił - spytał się nas w klubie:
- Czy jak kupię RG58 to będzie dobrze do takiej anteny? Czy on wytrzyma, gdy podłączę dopał? Tam będzie ze sto pięćdziesiąt metrów, a ten kabel jest tani. Zobaczcie, tu jest plan.
- To chyba zły wybór. Zobacz, tani RG58 ma jakieś siedem decybeli tłumienia na sto metrów.
- Siedem to chyba niewiele, prawda?
- Gdy pchasz sto watów, to na wyjściu na tej długości masz mniej niż dwadzieścia do anteny. Ale okej, jeśli uważasz, że to jest niewiele, to uznajmy, że masz rację.
- Zaraz, jak to?
- Normalnie, rachunek decybelowy się kłania. Dziesięć decybeli różnicy oznacza, że moc zmienia się dziesięć razy, czyli ze stu watów robi się dziesięć.
- A gdyby antena była bliżej? Tak, by dwadzieścia metrów starczyło?
- To diabli go wezmą, gdy włączysz wzmacniacz. Pamiętaj, że cienki kabel nadaje się do krótkich odcinków przy małej mocy.

Minęło kilka dni, pojawił się znowu. Chyba ktoś jeszcze mu poradził, bo od razu ma zamiar położyć trzy kable i to od razu dobre. Kupił nawet łopatę, bo zamierza te kable wkopać.
- A w czym chcesz te kable położyć? Tak w gruncie to nie warto, ja bym tam dał jakiś peszel, zawsze to lepsza ochrona kabla przed wilgocią. Dłużej wytrzyma.
Gdy wychodził, ojciec powiedział:
- Ja tam nie jadę. Lekarz powiedział, że nie wolno mi się denerwować.
Minęło kilka dni, w końcu wszystko było na miejscu. Był gruby kabel na trzech szpulach, skrętka komputerowa do sterowania przełącznikiem, a nawet pospolite dwa przewody 2,5mmkw do zasilania lampek przeszkodowych, na wszelki wypadek. Niestety najgrubszy peszel, jaki mógł kupić w jedynej hurtowni w okolicy, był dosłownie na styk. Grubsza była tylko rura arcot, ale ta była zdecydowanie za gruba. No i dla niego za droga.
Zabrał się za przetykanie. Najpierw wpychał po kawałku, ale okazało się, że bez przetkania pilota absolutnie nie ma szans na dokończenie roboty. Przetkał linkę, dowiązał ją do połączonych kabli i ciągnął. W połowie – linka pękła. A co się naklął! W końcu pomogliśmy, przetkaliśmy lepszą linkę, rozwinęliśmy peszel i przetkaliśmy wszystkie kable. Peszel był dosłownie na styk i popękał w dwóch miejscach. Cóż, trzeba umieć sobie radzić. Powstałą w ten sposób grubą kiszkę pełną kabli uszczelniliśmy w dwóch krytycznych miejscach za pomocą silikonu i obłożyliśmy taśmą. W końcu kable znalazły się na swoim miejscu. To zajęło cały dzień!
A potem okazało się, że kupił kabel o impedancji 75 omów, bo był tańszy. Jeśli tak ma wyglądać dalej budowa tej stacji, to boję się pomyśleć, co będzie dalej. Ojciec zdecydowanie ma rację, nie powinien tutaj przyjeżdżać. Tu będzie grubo.


  PRZEJDŹ NA FORUM