Wczoraj w związku z wyjątkowymi warunkami propagacyjnymi odebrałem łączność z Pabianic i Łodzi. Podczas krótkiej rozmowy pomyliłem kolejność znaków tj zamiast podać jako pierwszy znak rozmówcy potem swój chyba z emocji "zielonego" który nie ma na koncie setek łączności, skutek był taki iż mój rozmówca bardzo delikatnie zwrócił na to uwagę (za co jestem wdzięczny nauczyłem się czegoś nowego i co powinno być pierwszym pytaniem w testach egzaminacyjnych). Rozumiem że popełniłem "fo pa" w nawiasie mówiąc, jednak zaraz za moim rozmówcą odezwał się po głosie starszy kolega który zmył mi głowę o to stwierdzając między innymi "że kiepsko poszedł mi egzamin". Skutek tego taki że odrzuciło mnie od nawiązywania nowych łączności mimo wywołań jakie słyszałem pozostały one bez echa. Przecież mój rozmówca zwrócił na to uwagę i to by wystarczyło. Zauważyłem często nasłuchując, że mój przypadek nie był jakimś wyjątkiem, i często zdarzają się koledzy bardzo krytyczni pod względem swojego podejścia i tu może narażę się starszym krótkofalowcom zazwyczaj osoba która potrafi dość "niemiło" podejść do nowego radioamatora ma starszy głos, oczywiście to moja subiektywna opinia ale pewnie wielu z nas początkujących zgodzi się ze mną. I tu nasuwa się pytanie czy nie wystarczy pouczyć "nowego", bez zbędnych komentarzy nie do końca obiektywnych i proporcjonalnych do przewinienia? Może ten post choć troszkę przyczyni się do tego byśmy traktowali się bardziej po koleżeńsku... Co o tym myślicie? |