Transformatorówka dziś ???
Miałem tą czarną ruską - właściwie ją mam nadal, tylko jest gdzieś na działce poza domem.
Była zupełnie niezła. Goiściłem w latach 70-tych krótkofalowca z Białoruskiej republiki radzieckiej i bardzo się zdziwił że są takie lutownice co "srazu nagrievajuttsia". Bardzo się zdziwił że to produkcja radziecka. Widicznie eksportowa wesoły.

Miała wytłoczoną na bakielitowej obudowie cenę 7 rubli, o ile dobrze pamietam. Słabą stroną był cynglowy wyłącznik, Przerobiłem na klikający microswitch, ale reszta była zupełnie dobra.

ZDZ też mam. Ma ponad 20 lat i działa, oczywiście zerwane gwinty w miedzi o przerobione na nakrętki.

Ciekawe że tą ZDZ nadal można kupić. Jest chyba nadal produkowana.

Ostatnio odświeżyłem park transformatorówek i kupiłem formy TEX. Taką z regulacją mocy. Jest bardzo dobra i chyba lepsza niż stara ZDZ, tylko nieco większa i cięższa.

Lutowałem transformatorówkami najróżniejsze rzeczy. Od obwodów lampowych, tranzystorowych, mosfet, anteny po scalaki i procesory i nigdy nic taką lutownicą nie popsułem.
Lubię też grzałkowe lutownice, ale z termostatem, ale w wielu sytuacjach transformatorówka jest niezastąpiona i leży pod ręką na stole i zapas gotowych grotów.

Warto mieć przygotowane groty, bo zerwanie grota jak się człek spieszy dość mocno irytuje, zwłaszcza jak się niema gotowych pod ręką.






  PRZEJDŹ NA FORUM