CQ CQ strajkujący nauczyciel (HAM) |
sq3mve pisze: Witam Jak już wcześniej napisałem popieram strajk nauczycieli. I to pomimo obaw o przyszłość mojej córki, która jest w klasie maturalnej. Mam jeszcze syna w 6 klasie, i to głównie z jego perspektywy oceniam całe to zamieszanie. W jego szkole jest nauczyciel, na którego wszyscy się skarżą, a dyrekcja rozkłada ręce. Od dwóch lat nie mogą znaleźć nikogo na jego miejsce - za kiepsko płacą. :-( Sam przez 2 lata pracowałem na drugim etacie jako nauczyciel przedmiotów zawodowych w pewnym technikum. I gdyby mój główny pracodawca nie wycofał zgody na pracę w szkole, to pewnie bym tam nadal uczył. Owe dwa lata wystarczyły, abym poznał realia pracy w szkole, z wszystkimi jej absurdami i patologiami wynikającymi z permanentnego niedofinansowania. Chcesz wysokiej jakości? To za nią zapłać! Ja rozumiem, że każdy z nas chciałby zrobić deal życia i kupić wymarzony TRX (dajmy na to YAESU FTDX-9000) w cenie kitu BiTX40. I o ile większość rozumnych istot podejrzewała by w tym wielki przekręt, to mam odczucie, bliskie pewności, że część z oponentów byłaby wielce zdziwiona, gdyby znaleźli cegłówkę w paczce... Reasumując, niskie wynagrodzenie nauczycieli to nic innego, jak selekcja negatywna. Z całym szacunkiem dla nauczycieli, nie trudno sobie wyobrazić, że bardziej obrotni znajdą pracę, gdzie zarobią godziwe pieniądze. Ci kiepscy zostaną dalej nauczycielami, którzy gorzej wyedukują następne pokolenie. Z tego gorzej wykształconego pokolenia nauczycielami znowu zostaną ci gorsi, którzy jeszcze gorzej wyedukują kolejne pokolenie, itd... I w końcu pozostanie garstka bogaczy wyedukowana w elitarnych szkołach prywatnych za grube pieniądze oraz cała masa ledwo umiejących czytać i rachować... Komu na tym zależy? Razem ze mną do technikum trafiło młode małżeństwo. Po roku nauczanie zrezygnowali. Mimo dwóch wypłat nie było ich stać na życie :-( Założyli firmę geodezyjną, po dwóch latach wybudowali dom i mają się świetnie... Co do tych wszystkich malkontentów, co to tyrają po 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku z jedną 15 minutową przerwą. Jak Wam tak źle, to rzućcie w cholerę tę robotę i idźcie do szkoły uczyć. W końcu wypłata ta sama a tylko 18 godzin pracy tygodniowo. :-) Nic łatwiejszego... A co by jeden z drugim powiedział, gdyby tak pracodawca zażądał pracy na własnym prywatnym sprzęcie? Wyśrubował normę i przy 40-sto godzinnym tygodniu pracy zagwarantował 18 godzin przy stanowisku pracy? Żądając przy tym jeszcze na koniec każdego dnia dokładnego raportu z przebiegu pracy i rozliczenia materiału. Oczywiście w formie wydruku komputerowego. No cóż, co prawda pracodawca nie gwarantuje służbowego komputera, jednak umożliwia wydruk na służbowej drukarce. O ile tylko opłaci się miesięczną daninę w postaci 5zł na toner/tusze oraz ryzy papieru. No i nie zapominajmy o pracy w weekendy (od czasu do czasu) bez wynagrodzenia, w zamian za możliwość pracy w tygodniu... I na koniec najważniejsze: nie zapominajmy o obowiązku ciągłego doskonalenia warsztatu i samokształceniu! Kiedy i za co? To już Twój problem, nie pracodawcy... I na koniec taka mała refleksja: skąd u Chińczyków wzięło się przekleństwo: 'obyś cudze dzieci uczył'? Słodkiego życia :-) Pozdrawiam Panie z całym szacunkiem, to są jakieś aberracje, ciekaw jestem co napiszesz, jak twoja córka nie przystąpi do matury? |