CQ CQ strajkujący nauczyciel (HAM)
    sq5ebm pisze:

    Parafrazując byłego prezydenta i jego żonę... i ich propozycje dla mojego pokolenia: A nie prościej zmienić pracę, wziąć kredyt? Można zawsze wyjechać. Przecież emigracja to nie tragedia,to szansa.

    Ja na serio rozumiem,ze im ciezko,ale gdzie byli przez lata rzadow POwskichKODoszczurow? Dlatego obawiam sie,ze to jest protest polityczny.

    No i wypadaloby jednak,aby rząd wziął się za opodatkowanie korepetycji.


Też strajkowali. No ale niewygodnie wyszukiwać artykuły w internecie przeczące swojej hipotezie.
Jeśli za PO nauczyciele mieli lepiej - to teraz nie mogą mieć lepiej?
Jeśli za PO nauczyciele mieli źle - to teraz też mają mieć źle?

Zawsze mnie dziwiła ta argumentacja PiSu "Za PO było gorzej, oni to dopiero kradli". To znaczy co, teraz też może być gorzej i też można kraść, tylko mniej? Co to Kur..rara, za porównywanie się?



    sp3cad pisze:

      sq5ebm pisze:

      A nie prościej zmienić pracę, wziąć kredyt? Można zawsze wyjechać. Przecież emigracja to nie tragedia,to szansa.


    Kiedyś prawdziwym nauczycielom nie przyszło by do głowy, by wyprawiac to, co robi dziś wiekszosc tych pseudointeligentow. Wstyd. Mam nadzieję, że rząd się nie ugnie i nie pójdzie już na żadne ustępstwa.

    sp3mep pisze:


    i to oznacza że jeśli dostaną 1k więcej to zaczną lepiej edukować Twoje dzieci,
    wtedy będą nauczać w szkole a nie kazać uczyć się dzieciom do wieczora w domu


Kiedyś był inny stosunek realnej pensji do realnych wydatków. Ktoś słusznie zauważył, nauczyciel to nie jest monter któremu płaci się za wkręcanie śrubki.
Mamy dwa wyjścia
- niech zarabiają jeszcze mniej (w sumie, niech nic nie zarabiają najlepiej). Wtedy nikomu się nie będzie opłaciło być nauczycielem, poza odpowiednio bogatymi wykształconymi pasjonatami których małżonkowie zarabiają dostatecznie dużo - żeby oni mogli swoją pasję uprawiać (znaczy - uczyć).
- niech zarabiają odpowiednio dużo, żeby wykształceni ludzie mogli godnie zarobić jako nauczyciele, nie musząc szukać innej pracy gdy, np, urodzi im się dziecko (bo okazuje się że czynsz, media, dzieciak, dojazd nie starczają na utrzymanie)
Jak dla mnie nauczeciel może zarabiać i 10 tyś brutto. A nawet 20 tyś bruto. Wy którzy tak wytykacie że to jest powołanie, zapominacie że na nauczycielu ciąży (przynajmniej teoretycznie) obowiązek wyprowadzenia gnojów na ludzi.
I to nie jednego, przez kilka lat ale kilkunastu, albo kilkudziesięciu. Więc pomnóżcie te 15 czy 18 godzin "twardego pensum" razy ilość dzieciaków w klasie. Czemu nie?
PS: A posłom jakoś nikt nie wytyka że mają posiedzenia sejmu kilka razy w miesiącu. A przecież za to IM płacimy. Skąd ja wiem co taki poseł robi jak go na sali sejmowej nie widać?


  PRZEJDŹ NA FORUM