CQ CQ strajkujący nauczyciel (HAM)
    SQ5W pisze:

    Ja pracuje osiem godzin dziennie z jedna 15to minutowa przerwa na posilek. Na rok przysluguje mi 26 dni platnego urlopu. Mozecie drodzy nauczyciele powiedziec ile tygodniowo spedzacie godzin w pracy. Pomijam fakt, ze co 45 minut macie przerwy. U mnie wychodzi 40 godzin tygodniowo.
    Druga sprawa ile macie wolnych, platnych dni w roku? Pytam bo to tez jest istotne.

    Czym sie zajmujecie w czasie gdy cale klasy jezdza na tzw zielone szkoly i wycieczki klasowe? Kogo wtedy uczycie?
    Bo moze tak na prawde stosunek pensja do realnie przepracowanych godzin nie wypada tak tragicznie?


A ja Ci powiem, bo niestety otarłem sie w mojej karierze o szkołę i jakoś nie bardzo chciałbym za taką kasę tam pracować.

Nauczyciel ma 18 h tygodniowo. Przy tablicy. Do tego dochodzą wszelakie zebrania, konsultacje, konferencje, wycieczki, sprawdzanie kartkówek, sprawdzianów, przygotowywanie materiałów na lekcje.
Same sprawdziany - masz 3 klasy po 24 dzieciaków, masz miesięcznie do przygotowania i sprawdzenia koło setki (przypominam o poprawach!) prac. Sprawdzenie jednego sprawdzianu to ok. 5-7 minut.

Piszesz o wakacjach - sprawdź kiedy się zaczynają. Dzieci nie ma od końca czerwca, ale nauczyciel zaczyna je jak dobrze pójdzie gdzieś w połowie lipca. Kończy gdzieś w połowie sierpnia, bo zaczynają się przygotowania do nowego roku szkolnego. Do tego dochodzą ferie, w praktyce koło tygodnia. Do tego nauczyciel nie ma możliwości wziąć urlopu w dowolnym momencie. Nie pojedzie sobie do Egiptu w październiku bo tanio. Nie pojedzie na narty w marcu poza "wysokim sezonem".
Zielone szkoły, to jest tydzień harówki 24 na dobę a potem rodzice mówią, ze nauczyciel sobie pojechał za kasę rodziców na wycieczkę.

Oczywiście, są nauczyciele, którzy swoją prace olewają. Tylko czy rzeczywiście chcemy równać w dół? Czy może lepiej stworzyć warunki, żeby te miernoty zastąpić jednak kimś lepszym?


  PRZEJDŹ NA FORUM