Z życia PZK.
Witam

Na 80 m skończyły się zawody. Dawno tylu stacji z UK nie było o tej porze na tym paśmie, aż miło było posłuchać. Na 40 m VE1CHW dyżuruje, ze swoim PA 1.4 kW, słychać Go na 58.
A tu... widzę zrobił się dziś niezły Hydepark - mnóstwo tematów i nie mniej mało wartościowych pyskówek...
"Jak się bawić, to się bawić..." - czemu nie?
    SP6OUJ. pisze:

    Maluczki człowieku.
Mojemu ulubieńcowi, "małemu rycerzowi", znów kompleksy wychodzą.
"Wielki Zyga" zwany też "Pjoterem z SP8" i "mały rycerz" - idiotyczne teksty autorstwa chwalipięty z SSR Makulatura - chyba pamiętasz i nie trzeba cytować?
    SP6OUJ. pisze:

    Ja mam się czym pochwalić, bo zrealizowałem juz kilkadziesiąt różnych projektów w tym ministerialne.
Jasne, że masz się czym pochwalić i robisz to nałogowo - od bardzo dawna.
Sęk w tym, że to jest nudne. Na przykład to, że masz doświadczenie w pisaniu projekcików, a nie projektów.
Dlatego chyba boisz się podać kwoty tych projekcików i wymienić co się składa na podane tu niedawno przez siebie 250 tys. zł.
    SP6OUJ. pisze:

    Gdybyś raz napisał jakiś, to byś wiedział ile czasu zajmuje napisanie, realizacja, rozliczenie. W tej chwili piszę szósty na ten rok. Można? Można.
Można, nic innego nie robić tylko siedzieć "po uszy" w małych projekcikach i ciągle się nimi chwalić.
Jednak po co przy tym narzekać na PZK, że nie pisze podobnych, skoro się odrzuciło propozycję Prezesa PZK, by mając takie doświadczenie być w PZK specjalistą od pozyskiwania środków w ramach projektów lub projekcików.
Pamiętam dobrze, jak kilka lat temu na forach trąbiłeś, że chętnie pomożesz innym napisać projekty, bo to takie proste. I co z tego wyszło?
    SP6OUJ. pisze:

    Tak się składa, że przedstawienie swojej działalności nijak ma się do chwalenia. Czasem lepiej wzorować się na kimś, kto coś potrafi, niż całe życie być nieudacznikiem jadacym na kredytach i narzekającym na brak kasy.
Masz kogoś konkretnego na myśli? Piszesz o sobie?
"Jadący na" wygranych lub przegranych sprawach sądowych, o których chwalić się publicznie jest wstyd.
    SP6OUJ. pisze:

    Gdyby działacze poszli drogą, która im wskazałem w 2008r. na Zjeździe w Szczyrku, to nigdy by nie doszło do zapaści finansowej w PZK. Na ale mamy działaczy podobnych do MRD.
Wow, ja "mały rycerz" wskazałem i... sprawę olałem, gdy mi zaproponowano, obok teoretycznego wskazywania, konkretne działania.
No, ale mamy takich działaczy jak chwalipięta, co jak Zosia Samosia tylko sobie... "rzepkę skrobie". bardzo szczęśliwy
"Można? Można!"

Trzeba mieć świadomość, że PZK funkcjonuje inaczej niż małe, kilkuosobowe SKPO z etatowym chwalipiętą, który pisze powielane projekciki. PZK nie ma środków na etat do pisania projektów - specjaliści od projektów za darmo nie pracują, cenią się wysoko i do PZK nie przyjdą za małe wynagrodzenie.
    SP6OUJ. pisze:

    Ja nie piszę unijnych. Przeważnie do Urzędu Marszałkowskiego. Napisanie zajmuje mi ok. 1 godziny. Potem realizacja i rozliczenie, też ok. 1 godziny.
Tak, potwierdzasz tym wpisem, że to projekciki powielane "od sztampy", pisane na kolanie przez jedną osobę, mało różniące się od siebie - są mało warte i nie ma się czym chwalić skoro w godzinkę lub nawet pół można je spłodzić.
Duży projekt wymaga wielu godzin przygotowania - od pomysłu do złożenia dokumentacji; dobrego, kreatywnego zespołu fachowców do napisania i realizacji, a wart jest miliony. Realizacja trwa kilka lat, rozliczenie jest czaso i pracochłonne...
    SP6OUJ. pisze:

    Napisałem i zrealizowałem też kilka ministerialnych, z MEN, MON. Z FIO, fundacji bankowych... Jak się cghce, to można. Jest tego naprawdę dużo.
    Pieniądze leżą na ulicy, tylko trzeba mieć chęć je podnosić.
Ooo, ciekawe - pieniądze na ulicy.
A jeszcze niedawno pisałeś, że najlepsze środki pozyskujesz w częstych sprawach sądowych - padały rzeczywiście imponujące kwoty. Teraz sięgasz już bruku? bardzo szczęśliwy
    SP6OUJ. pisze:

    Maruda niestety woli oglądać TV z Torunia, niż coś robić dla środowiska. A, jeszcze pisać (biadolić) na forach.
Pewnie masz mnie na myśli i znów bzdury piszesz o Toruniu, w którym nigdy nie byłem.zdziwiony

Jak zaczniesz pisać projekty warte setki tysięcy i miliony, dla tysięcy uczestników, połączone z ich realizacją w wielu gminach (ostatnio 52) całego województwa, to może pogadamy na poważnie o tym kto na czym się zna.
Mój autorski, największy projekt zawodowy (z zakresu ICT w edukacji) trwa już nieprzerwanie 14 lat i ma się nadal dobrze... bardzo szczęśliwy
Mam też projekt po nazwą inwestycja w szkolenie następców w krótkofalarstwie - trwa od 29 lat z dobrym skutkiem przynajmniej kilkudziesięciu czynnych nadawców.
Najlepszy projekt życiowy, pod nazwą "dobra rodzina", cały czas dynamicznie się rozwija...

A jak jest z tym u chwalipięty? Cóż, jak widać tu i ówdzie, co nie co sam się chwali.

Na dziś niestety nadal jesteś dla mnie chwalipiętą od projekcików i procesów rodzinnych, który głównie pisze bzdury, głupoty... o innych, o sobie wyłącznie superlatywy - dla podreperowania swego ego...
Ciaoo "mały rycerzu" z małego Stowarzyszenia, miej się zdrowo i rośnij... wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM