Znaki stacji krótkofalarskich
HF, SN, SO, SP, SQ, SR, 3Z
SP, cyfra 1-9 oznaczająca region Polski, i 3 litery sufiksu czyli indywidualnego znaku dają czytelną informację kim jest właściciel znaku. Bardzo często spotykam się z mówieniem o kimś nie po nazwisku tylko sufiksem. Imiona się powtarzają a sufiks jak pesel. Ta czytelność bardzo ułatwia codzienne życie. Również łamanie znaku przez p lub m, lub mm. Jak również łamanie przez numer okręgu z którego się aktualnie nadaje. Nic nie musi i nie powinno być obligatoryjnie nakazane. To powinno być w dobrym tonie zasad ham spiryt. Gdy chcę porozmawiać z kimś z Mazur lub Warmii szukam stacji z okręgiem 4. Z nad morza, 1 lub 2. Itd. Zabawne jest gdy słyszę stację z dalekiego okręgu, który nadaje z mojego sąsiedztwa. Bo tak chciał wyróżnić swój znak. Prawie śmieszne.
Wszelkie udziwnienia wybierane bez powodu nie dają nic prócz zagubienia. Ośmieszają właścicieli takich znaków. Rozumiem znaki specjalne, które zawsze muszą sygnalizować jakąś okazję. Ostatnio wiele stacji SP, SQ z cyfrą 100, wyraźnie sygnalizowały co reprezentują. Łatwo takie znaki się wyłapuje i chce się z nimi robić łączność. Znaki wyjątkowe, niczemu nie służące odpychają po pierwszym sprawdzeniu.
Ale jeśli, ktoś tak lubi to niech się tak bawi. Prawo stoi za nim. A że jest śmieszne i niczemu nie służy ośmiesza również prawodawcę.
W dalszej dyskusji, już nie będę brału udziału.
Pozdrawiam miłym 73!
Jurek


  PRZEJDŹ NA FORUM