Ekspedycje radiowe
Na początku lutego 2019 upubliczniłem moje pytanie na temat ekspedycji radiowych organizowanych przez radioamatorów. Nikt nie podał racjonalnych i przekonywujących motywów takich akcji. Najbardziej ubawiła mnie wypowiedź, że takie przedsięwzięcia propagują i upowszechniają zainteresowanie techniką radiową i amatorską radiokomunikacją. Jest to szczególnie aktualne na bezludnych wyspach lub w środku dżungli. Inspiracją do mojego pytania była przygoda trzech staruszków, którzy wybrali się po raz kolejny na wyspę Nowa Gwinea. Po kilku dniach nadawania na krótkich falach, zostali okradzeni ze wszystkiego przez tubylców. Domyślam się, że tubylcy zainteresowali się radiokomunikacją amatorską i postanowili poznać tajniki tego hobby.

Kilka dni temu przypomniałem sobie moje pytanie, także za sprawą Nowej Gwinei. Dowiedziałem się, że od początku tego roku ponownie, choć sporadycznie nadaje ze wschodniej części wyspy polski misjonarz, Brat Wiktor, SVD - ze Zgromadzenia Słowa Bożego. Używa on znaku wywoławczego P29KW i uruchomił się także emisją FT8. Nie jest to oczywiście żadna ekspedycja radiowa, ale doskonały przykład zastosowania amatorskiej radiokomunikacji jako wsparcia i alternatywy w trudnych warunkach. Na wyspie istnieje sieć komunikacji cyfrowej, włącznie z telefonią GSM. Rok temu rejon nawiedzony został przez bardzo silne trzęsienie ziemi. Poza tym, infrastruktura komunikacyjna jest bardzo zawodna w tropikalnym klimacie.
Wiktor, P29KW, zajmuje się m.in. utrzymaniem w dobrym stanie elektronicznych urządzeń misjonarzy. Jego sprzęt radioamatorski jest dość skromny. Ma stuwatowy transceiver FT-857, piętnastowatowy SDR RS-918 używany do emisji cyfrowych i antyczny, lampowy Kenwood TS-520. Antena to wielopasmowy Inverted-V, ale wkrótce spodziewa się przywrócić do dobrego stanu 6-elementową Yagi.

www.qrz.com/db/P29KW

https://pl.wikipedia.org/wiki/Werbi%C5%9Bci

Od kilku dni trwa akcja wsparcia misjonarzy pod nazwą Misjonarz na Post. Okazuje się, że ponad 2000 polskich misjonarzy - księży, zakonników i zakonnic - działa na całym świecie. Akcja ma na celu duchowe wsparcie. Mimo tego, że sam jestem niereligijny, wiem, że misjonarze pomagają wielu ludziom żyjących w bardzo trudnych warunkach. Uczestnicy ekspedycji z reguły nie pomagają nikomu, a jedynie generują megawatowe chmury smogu elektromagnetycznego z tysięcy radiostacji. Ilu jest obrońców klimatu wśród tych łowców?

https://misjonarznapost.pl/

Nie chciałbym zostać ani misjonarzem, ani uczestnikiem ekspedycji radiowej. Ale widzę sens w używaniu amatorskiego radia w dżungli, lub w bazie na Antarktydzie. Nadal nie widzę racjonalnego motywu wyjazdu z toną sprzętu, ryzykując zdrowie i życie, w celu zapisywania innych radioamatorów do swojego komputera i powtarzanie five-nine przez cały czas. Ponad 10 lat temu organizowano polską ekspedycje radiową na francuskie wyspy przy Antarktydzie - nazywane TAAF. Podobno zgłosiło się kilku, a może kilkunastu chętnych i chciałbym aby ktoś z nich wyłożył mi - ciemnemu głupkowi - co ich do tego skłoniło. I jak tam było.

W miejscowości Pieniężne na Warmii działa misyjne seminarium i był tam klub krótkofalowców SP2YSD, który wpłynął na to, że wśród zakonników SVD jest kilku aktywnych nadawców. Klub nie jest dziś aktywny, ale w budynku seminarium jest bardzo ciekawe muzeum etnograficzne, które mam zamiar odwiedzić przy najbliższej okazji. Można się tam dowiedzieć czegoś interesującego o egzotycznych miejscach, a nie tylko five-nine.


www.qrz.com/db/SP2YSD

https://pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum_Misyjno-Etnograficzne_Ksi%C4%99%C5%BCy_Werbist%C3%B3w_w_Pieni%C4%99%C5%BCnie

Powtarzam moją prośbę o niewypowiadanie się nie na temat, lub po to aby dodać, że nie ma się nic do powiedzenia.


Henryk, SM0JHF


  PRZEJDŹ NA FORUM