PZK a IARU
    HF1D pisze:

      sp9mrn pisze:



      Tak na marginesie - oznacza to, że zapis w rozporządzeniu nie ma nic do relacji PZK-IARU ,-)

      mrn


    I tu się z Tobą nie zgodzę. Oczywiście, że nie jest wymieniona relacja PZK-IARU.
    Jest za to reprezentowanie.
    Zauważ ciąg.
    1948 rok uchwała o wystąpieniu z IARU (moim zdaniem i z historycznego punktu widzenia niewiążąca)
    1950 likwidacja PZK
    1957 powstanie PZK
    1963 prawo do wyłącznego reprezentowania krótkofalowców polskich za granicą

    Pomiędzy 1957, a 1963 rokiem jest pustka.
    W czasach gdy pomimo tzw. odwilży nic się nie odbywało bez zgody władz partyjnych i państwowych, brak jakichkolwiek dokumentów w tej sprawie.
    Zaginęły dokumenty? Wątpię. PZK płacił sam za siebie składkę do IARU? Nie było takiej możliwości. Płaciło prawdopodobnie Ministerstwo Łączności.
    W związku z tym należałoby jeszcze sprawdzić w dokumentach budżetowych z lat 1958 do 1963. Jeżeli będzie ślad wydatków na ten cel to ok.
    Lata 1950-56. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że TPŻ był w IARU. Tak samo jak nie był nigdy DOSAAF Tylko RRC od 1992 roku.


Tyle, że ja ni cholery nie rozumiem o co ci chodzi?
Nie należymy i mamy zażądać zwrotu kasy? Należymy? Należymy i mamy dopłacić?
Zabawy w poszukiwania historyczne są fajne jak się szuka a nie jak się opowiada o tym czego ktoś mógłby poszukać ,-)

Wracając do tematu
Z jakiego to powodu uchwała z 48 miała by być "z historycznego punktu widzenia nie wiążąca"? My nawet nie wiemy, czy została doręczona. Czy nie była tylko lokalną pokazówką - bo że była wymuszona przez komuchów to wiadomo.
Chcesz wiedzieć jak to mogło wyglądać? Wystarczy spytać o czasy znacznie bliższe - np na jakiej zasadzie karty trafiały jednak do box88. BTW - widziałeś karty z czasów LPŻ?

Nie mieszaj również "użyteczności publicznej" z członkostwem w IARU, bo jak sam zapewne pamiętasz władza prawa powielaczowego była wystarczająca do zabicia człowieka a co dopiero do jakiejś zabawy w tititata.
Prawdopodobnie przyczyną była świadomość Kozłowskiego, który jako wiceminister miał świadomość faktu, że słowa zapisane przez ministra w randze rozporządzenia trudne są do podważenia przez byle przydupasa.
Myślę, że się sporo nauczył będąc wcześniej zastępcą Sokorskiego ,-) to mogła być niezła szkoła polityki, dla bądź co bądź technicznego Kozłowskiego

mrn

PS
SRR - CPP a nie RRC



  PRZEJDŹ NA FORUM