Ekspedycje radiowe
    SQ5KLN pisze:

      SM0JHF pisze:

      PO CO TAM POJECHALI?


    Pojechali, bo chcieli i mogli - to wystarcza. Zdarza mi się brać udział w różnych wyprawach survivalowych czy offroadowych (żadne tam wyczynowe "UAZ-em na biegun" czy "ze scyzorykiem przez Syberię", wolę bardziej lightowe klimaty) i gdyby tak próbować podać racjonalne powody "za", to... nie ma żadnego. Obiektywnie to tylko niepotrzebna strata pieniędzy i czasu, ale są też czynniki nieobiektywne jak frajda z pokonywania kłopotów i trudności po drodze, dużo czasu spędzonego w gronie przyjaciół itp. Jednemu frajdę sprawia skok na spadochronie, drugiemu zebranie kolekcji unikatowych znaczków pocztowych a trzeciemu pokazanie, że da się wleźć z radiem na Bouvet bez pomocy śmigłowca - ludzie to robią nie dlatego, że obiektywnie "tak trzeba", tylko że można a oni chcą (subiektywnie) to zrobić.

    Apropos filmów promocyjnych o których wspomniałeś: różne rzeczy do różnych ludzi trafiają, do niektórych trafia film pokazujący topową stację a do drugiego wręcz odwrotnie, trafi pokazanie, że można mieć "shack w plecaku" (sam fakt, że zabieram na zloty survivalowe FT-817 spowodował, że w eterze mamy kilka nowych znaków, nie musiałem nic promować, żadnych szyldów, filmów, specjalnych koszulek i czapek czy ulotek, wystarczyło, że ktoś podszedł i się zapytał po co ja wieszam ten wielki trójkąt z kabla na drzewach i "co to za CB-radio", pół godziny rozmowy, pokazanie co i jak a przy następnym zlocie za rok już niektórzy przychodzą pochwalić się znakiem bardzo szczęśliwy). Promowanie poprzez przedstawianie co jest marzeniem czy ideałem już dla wkręconych w to hobby na niektórych działa zachęcająco, a dla innych zadziała odwrotnie, od razu powiedzą "za wysokie progi na moje nogi", dlatego warto też przedstawiać nie tylko jak wyglądają topowe stacje, ale także te przeciętne oraz lowendowe czy QRP.


To prawda. Pokazanie ludziom że poza CB i klasycznym Radio TV jest jeszcze coś przez duże "C", i że nie taki diabeł straszny. Bo niektórzy nawet o tym słyszeli ale sie bali do tej pory "bo to za trudne". Jeden dobry nadawca w okolicy przyjazny dla młodych i starych moze wiecej zachęcić jak wszystkie kluby na raz. Kluby są daleko a taki gość blisko. W dodatku okazuje się ze to jak to sie mówi normalny ktoś. I to jest TO.


  PRZEJDŹ NA FORUM