PITU-PITU a PZK |
Zaczyna być nudno. Rozpoczynanie dyskusji po to, żeby napisać "wiem, ale nie powiem" (nie jestem upoważniony) jest bez sensu. Podobnie jak (w takiej sytuacji) bez sensu jest rozważanie twojego szczególnego przypadku. Masz sobie jakiś klub do którego chodzisz i tyle. niec to nie wnosi do rozważań na temat relacji członkowie-niezrzeszeni. Szkoda czasu Podobnie z rozważaniami o OPP. Jeżeli ty mogłeś żądać ode mnie odpowiedzi na problemy poruszane przez kogoś innego - ale identyfikowalnego z członkami PZK to wydawało mi się, że również mi wolno podobnie postąpić. Nie wolno? Ależ proszę. Jeżeli chodzi o nielubienie próżni to gratuluję analizy rzeczywistości i wnioskowania w oparciu o przysłowia. Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja nie opisałem przyszłości PZK tylko możliwy stan bez PZK. To istotna różnica. Pozwól, że jednak pozostanę przy opinii, że liczysz nie swoją kasę. Nie jesteś pierwszy ani nie ostatni... ,-) Jeżeli chcesz wprowadzać swoje rady na temat wydawania kasy, to sorry, musiałbyś dokonać tej okropnej czynności zapisania się... Rozważań o prezesowaniu nie bardzo umiem umieścić w kontekście rozmowy... sorry. To miało coś oznaczać? Jeżeli chcesz prowadzić dalszą dyskusję to zacznij od postawienia jasnych tez, takich z których nie będziesz się potem wycofywał - i wtedy możemy gadać dalej. Na razie nie bardzo jest sens... |