PITU-PITU a PZK
    SQ6ILB pisze:


    Nie bardzo rozumiem ten wywód.
    Przychodzę z własnej nieprzymuszonej (jak to by inni chcieli z przymuszonej) woli, dając coś od siebie i nie żądając nic w zamian. Przynajmniej nie przypominam sobie bym żądał. Jeżeli masz inne wieści to proszę, słucham.

    No cóż. Klub jak klub. Może pozwolisz, że część wiedzy którą posiadam zostawię dla siebie i nie będę paplał. Z powodu nawet tego, że nie jestem upoważniony do reprezentowania klubu jako rzecznik.

    Jak wstąpię do związku, to oczywiście będę mógł żądać, gdyż będę miał do tego już całkowicie pełne prawo.
    Proponuję się skupić na zapisie będę mógł.


Moment moment, nie rozpędzaj się za bardzo ,-) i nie przywiązuj się do własnych doświadczeń. Stałeś się "the" generycznym. Nieczłonkiem modelowym, wzorcowym a to pozbawia cię prawa (żart) do odnoszenia się do własnych doświadczeń. Przychodząc do jakiejś społeczności (jakiejkolwiek) musisz dostosować się do panujących w niej zasad. Jeżeli klub jest klubem PZK to zasada mówi, że wpuszczamy do niego członków PZK ORAZ TYCH, których chcemy. Zatem twoje zdanie "Przychodzę z własnej nieprzymuszonej (jak to by inni chcieli z przymuszonej) woli, dając coś od siebie i nie żądając nic w zamian. " jest niekompletne...
Brakuje tej drugiej części o woli tych ciuli z PZK, którzy do swojego klubu cię wpuszczają. (pamiętaj, uogólniamy).
W tej relacji TY (generyczny) nie masz prawa żądać, więc nic dziwnego, że jako człowiek świadomy nie żądasz. Ale to normalne. Żądać mogą ci, którzy ci coś dają - możliwość przebywania w klubie.



    SQ6ILB pisze:



    Ja nie mam problemów. Przeczytałem tu, że związek z powodu pozyskania pewnych funduszy nie może ich wydać tak jakby mu bardziej pasowało, czyli jak dla mnie = więcej na członków = bo tak bym chciał gdym należał.
    I mówisz, że przepisy są ok? Dobrze, więc proszę to wyłożyć swoim związkowcom, gdyż chyba oni nie pojmują o co kaman, a powinni wiedzieć i być tego świadomi, gdyż to oni są a raczej powinni być zainteresowani tym tematem. Może wtedy nie będzie niepotrzebnych tekstów o "sponsoringu" przez zrzeszonych. Czy ja powinienem o tym pisać jako niezrzeszony? Czy mnie to powinno interesować?
    A jeżeli uważasz, że przepisy są ok i pozyskane pieniądze związek musi przeznaczyć na niezrzeszonych, to tym bardziej wytłumacz to związkowcom. Bo widać, że brakuje im informacji. I to bardzo ważnych informacji.

Nadal nie rozumiem. Serio. Przepisy nie nakładają obowiązku wydawania pieniędzy OPP1% na "niezrzeszonych krótkofalowców" Można je wydać na dzieci, imprezę plenerową, żony i/lub kochanki zrzeszonych krótkofalowców albo nawet na potencjalne kochanki. Można zrobić dużo dobrych rzeczy - albo całkiem legalnie głupich. PZK stara się wydawać te pieniądze na całe krótkofalarskie środowisko - ale ni cholery nie ma takiego obowiązku. Te przepisy oczywiście nakładają pewne ograniczenia - ale to bardzo dobrze, bo to są pieniądze publiczne i lobbowanie za tym, żeby było mi WYGODNIEJ tą kasę wydawać na co chcę byłoby niemoralne i nieprzyzwoite. Bo to kasa społeczna. Ale nie muszę jej wydać na ciebie (generycznego)

    SQ6ILB pisze:


    I jeszcze jedno.

    Faktem jest, że część członków (niestety Ty także = przyjęcie a raczej jego brak do grona PZK Kolegi SQ2KRR) raczycie przywłaszczać sobie rolę do której raczej prawa nie macie. A to kogoś bym przyjął, albo i nie. A to każdy ma należeć i każdy ma płacić, bo jak nie to.... Nic nie da, że posty po czasie znikną lub będą edytowane. Będąc w organizacji czy to PZK czy innej nie widzę możliwości niektórych wypowiedzi, bo to nie Wasza rola.
    Nie wyobrażam sobie by w życiu zawodowym ktoś bez upoważnienia władz decydował kto będzie przyjęty a kto nie. Nieupoważniony nawet nie ma możliwości wypowiedzi, bo nie ma spotkania na takim szczeblu. Dlaczego to funkcjonuje w PZK? To zgodnie z "linią" PZK tak sobie można?



Może ci się to nie podobać. Mnie przez jakiś czas też się nie podobało. Statut mówi, że członka przyjmuje się uchwałą Zarządu Oddziału Terenowego. Ten statut został klepnięty przez sąd rejestrowy co oznacza, że prawnie jet to OK.
Prawnie ZOT może odmówić przyjęcia członka. Ważne jest jednak, by uzasadnił to na piśmie w takji sposób, żeby ta odmowa mogła obronić się albo w wewnętrznej procedurze odwoławczej albo potem w sądzie. Bo jak się nie obroni, to zaboli.
Kiedyś byłem prezesem oddziału i przyjmowałem jak leci. Potem zrezygnowałem z prezesowania ,-) to była dobra decyzja. Dzisiaj oparłbym się na statucie, który nakłada na członka obowiązki. Nie tylko płacenie składek ale również praca na rzecz Związku, środowiska, przestrzeganie HYam spiritu, i takie tam drobiazgi.
I jeżeli ktoś mi wprost mówi (albo pisze na forum) że tych członkowskich obowiązków wypełniać nie będzie, to mam podstawy, żeby go nie przyjąć. Nigdy tego nie zrobiłem, ale dzisiaj jeszcze raz przemyślałbym moje decyzje.



    SQ6ILB pisze:



    Ogłoszenie, że Burzenin oficjalnie obdędzie się.... i PZK jest oficjalnym sponsorem. Przepraszam. Kto to ogłosił? Czy PZK ma jakieś ustalone procedury? Jakiś schemat poważnego reprezentowania na zewnątrz? Ogłoszenie dla wszystkich zrobione jakby gacie powiesił na płocie. Nie, tak się nie reprezentuje związku. Na stronie PZK dalej nie widzę żadnej informacji, więc mogę uważać, że informacja jest nieprawdziwa?



Kto to ogłosił?
Ja.
Ogłosiłem się samozwańczym królem Burzenina.
Ojcem i Matką.
Rozdaję ciasteczka, lody, perkal, paciorki i płytki drukowane.
Gonię dzieci w parku linowym, wyrzucam je gonić lisy i śpiewam zmęczonym grillowaniem wieczorne kołysanki po śląsku. Przynoszę nagrody, rozdaję nagrody a jak ktoś jest niegrzeczny to je odbieram i straszę nocą.
Rządzę bezwzględnie a jak ktoś nie słucha, to idzie spać do pokoju z Kudłatym.
Niepokornych członków PZK wyrzucam osobiście, niepokornych niezrzeszonych nieustępliwie wyrzucają niebezpieczni niezrzeszeni.
Hołoty nie wpuszczamy albo wyrzucamy wspólnie.
Znają mnie właściciele wszystkich firm w Polsce. Wszyscy widzieli obrzydliwego oślizgłego Golluma czołgającego się u ich stóp i żebrającego o nagrody dla uczestników PUKa.
Jestem złym, okrutnym, sadystycznym władcą. Samozwańczym, zapatrzonym w siebie oszustem i satrapą.
Dlatego wszyscy mnie nienawidzą i nikt nie chce do Burzenina przyjeżdżać...

Nie bój się, nie jeździsz przecież na takie imprezy...

    SQ6ILB pisze:


    I powtórzę już coś co tu było nie raz napisane. To PZK musi chcieć wyjść do ludzi, a nie ludzie do PZK.


Nikt nie mówi, że jest inaczej... Ale wiesz Grześ, są granice...

MAc
diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM