Balon zamiast masztu. |
EI2KK pisze: sp9nrb pisze: Film obejrzałem. Tylko powtórz to w przygodnym terenie, Tu sobie mogłeś pozwolić bo odciągi miałeś już wyregulowane. Zresztą inaczej się podchodzi do problemu w pracy a inaczej w domu. Wszystko zależy od podejścia.. co za problem wyregulować odciągi? Jeśli alternatywą jest balon, wówczas masz nie musi stać idealnie prosto, tak jak linka z balona prosto zwisać pewnie nie będzie. W obu przypadkach potrzebujemy przeciwwagi, tutaj żadna różnica. W obu przypadkach pomijamy silny wiatr. Antenę na balonie 'postawisz' z pewnością szybciej, wydaje mi się jednak że jest to rozwiązanie mniej pewne/trwałe. Z drugiej strony należałoby rozważyć wpływ różnicy średnicy drutu i rurek alu, również możliwość dopasowania - poza całkowicie bezwietrznym dniem antena na balonie nie będzie stabilna względem gruntu. Przygodny teren.. czy na pewno przygodny? Wydaje mi się, że koledzy którzy regularnie pracują z terenu mają swoje upatrzone miejsca, więc nie tak znowu 'przygodny' ten teren. Nie wiem czy ktoś już wyliczył koszt balonu, nawet przy założeniu że samą powłokę będzie można używać kilka razy (czy aby na pewno?) to koszt/godzinę pracy może być korzystniejszy dla verticala. Tu może to się zmieniać nieliniowo wraz z pasmem które chcemy używać - postawienie verticala na pasmo 630m stanowi pewne wyzwanie, ale waga 160m drutu też wymaga odpowiednich nakładów na balon i gaz, a jak już wspomniano, przewód antenowy nie powinien być 'uwięzią' dla balonu, chociaż plecionki wędkarskie są tak lekkie i wytrzymałe, że można prawie pominąć... Podsumowując, wychodzi mi na to że oba rozwiązania mają zalety i wady, a wybór będzie pewnie zależał od indywidualnych preferencji. Dla pasm 80/160 ja osobiście na balon bym się nie zdecydował. Problem jest. Bo nie miałem okazji postawić masztu dwa razy w tym samym miejscu, jak stawiałem maszt to wszyscy mieli ważniejsze zajęcia, choćby kawa dla mnie. A po za tym zbocze. Za każdym razem, zabawa na nowo. Inna sprawa, były to z reguły maszty pod anteny UKF. I też co nie mniej ważne w dojeździe byłem pasażerem i nie mogłem rozwinąć pełnej inwencji. Moja technologia stawiania do 10m i do 20 kg ciężaru była taka, że najpierw śledzie i dość luźno odciągi do wierzchołka masztu. Później stawianie, tak, że dół masztu wchodził pod wierzchołek. Gdy maszt już stał to wtedy był prostowany. |