QUEBEC a sprawa polska
Co do sytuacji opisanej w linku to odwrócę sytuacje, mianowicie : bardzo często pracowałem na statkach które regularnie obsługiwały i pracowały w serwisie angielskim. Ciekawe dla mnie było to że angielscy piloci(rodowici Anglicy) którzy wprowadzali lub wyprowadzali statek do portu raz byli totalnie zrozumieli kiedy indziej były trudności w zrozumieniu ich komend do których należało się stosować. Najmniej zrozumieli byli ci którzy oprócz języka mieli w gębie jeszcze kluchę.
Być może podobnie było w w/w linku.
Nie wyobrażam sobie żeby polscy piloci z LOT'u mieli jakiekolwiek problemy z j angielskim.
Nasi kapitanowie i oficerowie generalnie raczej radzili sobie z j angielski. Armatorzy wymagali znajomości j angielskiego od swoich załóg w tym polskich.
_________________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM