QUEBEC a sprawa polska
Widać że nie słuchasz innych służb nie tylko lotnictwa ale i morskich ,literowanie nie jest sztywne i nie zawsze zgodne z wymową prawidłową .Z tym musisz się pogodzić a Polacy to naród dość skomplikowany i co nieco bierze za dobrą monetę upraszczając to na polski ,ja już do tego przywykłem jak mi wnuki powiedziały jak mam wymawiać niektóre wyrazy po angielsku,bo dla nich to normalka.

Tak właśnie jest. Każdy naród literuje po swojemu. Sztuką jest się dogadać. Jak nie przechodzi Quebec, można zawsze powiedzieć Queen. Nie dochodzi Sierra, dojdzie Santiago albo Steven. Problem bywa z cyferkami, ale zawsze można powiedzieć "number octavo" albo jeszcze inaczej, zależnie od korespondenta. Byle się wszyscy zrozumieli. Czasem trzeba cieprliwości, ale nie jesteśmy robotami i od tego mamy mikrofony, aby mówić.

Czasem zamiast "Alpha" mówią "America" ale ja początkowo jedną stację słyszałem "merigo"(!). I za Chiny Ludowe nie mogłem zrozumieć, co to za litera, to "merigo". W końcu dopiero moje gumowe ucho odebrało, że to jednak America, czyli Alpha.

A z mojego "Zulu" słyszą czasami "Juliett". I tak dalej wesoły

Podstawowe literowanie jest wszystkim znane, jak fonia robi psikusy, to zawsze pozostaje literowanie alternatywne wesoły Jest kilka fonetycznych alfabetów alternatywnych. Warto mieć pod ręką. Grunt to się dogadać. A te łączności nawiązane największym wysiłkiem cieszą najbardziej.

SSB to nie HiFi.


  PRZEJDŹ NA FORUM