Transformator
brzęczą blachy.
    SP1AP pisze:


    Tak więc teorię, że najlepszy jest prostownik mostkowy(Graetz'a) można włożyć między bajki. pomysł

Masz rację straty w mostku Greatza są większe niż w prostowniku półmostkowym bo w każdym półokresie napięcia pracują dwie diody szeregowo a nie jedna. Układ nie składa się jednak z samego prostownika ale z prostownika i transformatora. Straty w transformatorze obciążonym prostownikiem półmostkowym są znacznie wieksze niż te, które pochodzą od samego prostownika. Sumarycznie więc jest tak jak napisał SQ6ILB w przypadku pojedynczego transformatora. W przypadku wykorzystania dwu transformatorów jak zaproponował SP3AOK będzie jeszcze dodatkowo gorzej z powodu podmagnesowywania rdzeni transformatorów składową stała prądu, co już pisałem wcześniej.

    SP1AP pisze:

    Ponad 40 lat temu wnikliwie to przeanalizowałem i już od wtedy zacząłem stosować właśnie ten układ prostowania zarówno do zasilaczy dla PA lampowych ...

W fabrycznych transiwerach z lampowym PA były stosowane takie prostowniki (przypominające półmostkowe) z zupełnie innego powodu niż sprawność. Chodziło o niezawodność. Mianowicie technologia produkcji kondensatorów elektrolitycznych pozwala na ich budowę do napięcia nie większego niż 550 Voltów a PA na typowych lampach 6146B potrzebuje napięcia anodowego około 750 do 1000 Volt zależnie od ich "wysilenia". Prostownik z dwiema diodami i dwoma typowymi kondensatorami elektrolitycznymi połączonymi szeregowo (układ dwu prostowników jednopołówkowych) daje potrzebne napięcie anodowe i jest niezawodny bo kondensatory ładują się równo do połowy napięcia anodowego nawet jeżeli nie są dokładnie jednakowej pojemności. Gdyby użyć tu mostka Greatza i połączonych szeregowo kondensatorów tylko z opornikami wyrównawczymi w stosunkowo krótkim czasie doprowadza to do widowiskowej awarii gdy jeden kondensator zestarzeje się szybciej.


  PRZEJDŹ NA FORUM