Znaki
pytań kilka, do rasowego wilka
    sp1y pisze:

    Bo... bez polowania na jakies unikalne znaki z dalekich krain dla mnie traci to sens (klepanie w kolko 59 jest nudne). Masa kasy i energii psu w d. Jestm "mlodym" operatorem moze dlatego. Nie jestem elektronikiem. Dobrze by było gdyby łączności cos dawały, nie tylko byly zeby byc. Wiem, wiem zaraz dostane po lbie bardzo szczęśliwy


Nie dostaniesz, a przynajmniej nie powinieneś dostać po łbie.
Na tym właśnie polega urok naszego hobby. Na RÓŻNORODNOŚCI.
Kiedyś w latach siedemdziesiątych potrafiłem przez dobę, dwie nie wychodzić z klubu polując na coś nowego, a wtedy wszystko było dla mnie nowe.
Teraz bywa, że przez dwa tygodnie nie właczam stacji lub słucham szumów pralki czyli QRSS albo WSPR.
Jedni kolekcjonują dyplomy, inni karty. Ja na przyklad od pewnego czasu staram się nie obrastać w rzeczy i dlatego karty QSL są ostatnią potrzebną mi rzeczą.
Nie prównuję osoiągnięć z innymi bo to moje hobby, więc nie potrzebuję "mieć na papierze" że zrobiłem dany kraj. Sam siebie nie będe oszukiwał.
Obecnie praca przy radiostacji jest dla mnie relaksem. Chcę to pracuję, nie chcę to nie pracuję. Startuję czasem w contestach, często dla wyniku, ale jeżeli przestaje mi się chcieć to przerywam pracę.
Sedno sprawy tkwi w tym, że nic nie muszę. Chcę lub nie chcę.
Trochę inaczej jest na UKF. W dalszym ciągu nie muszę tylko chcę, ale tam zawody są już jak najbardziej serio.
Biorąc jednak pod uwagę że ilość łaczności powyżej 432 MHz liczy się w pojedynczych w ciągu roku to w dalszym ciągu jest relaks, a każde QSO to święto.

W związku z tym poluj na dalekie kraje, rób dyplomy i wszystko co sprawia Ci przyjemność. I nikomu nic do tego.
Tak na koniec. Uwielbiam turystykę krótkofalarską czyli antena i radio w plecaku i wypad w teren.
Czasami jadę tylko po to, żeby przez cały dzień pobawić się nową konfiguracją anten i wtedy analizator jest obowiązkowy. Radio już mniej wesoły




  PRZEJDŹ NA FORUM