Odkrycie roku
a ten ciągle śpiewa że "...nie ma fal, nie ma fal,
Melepecenie i robienie wody z mózgu. O wynikach szkodliwości było wiadomo od drugiej wojny światowej. Tylko, że było to skrzętnie ukrywane przez wschód i zachód, aby nie płacić odszkodowań żołnierzom, którzy znaleźli się w polach radarowych a były to radary i radiowysokościomierze. Byli także pracownicy przemysłu gumowego, gdzie mikrofalami wulkanizowano gumę. Wiem o trzech osobach, które miały z tym do czynienia jeden białaczka, jeden bezpłodność (bo mu się nie chciało nosić ołowianego fartuszka, jeden problemy skórne (lekarze nie wiedzą (nawet przemysłowi bo to jest bardzo rzadkie) co mu jest a on boi się przyznać przy czym robił. Do dziś w przepisach polskich jest zakłamanie, bo de fakto są trzy sytuacje. Pola dopuszczalne dla ludności. Pola dopuszczalne dla ludzi przy tym pracujący oraz pola wytwarzane przez telefonię komórkową.
W swoich zasobach w jednej z książek mam zdjęcia zdeformowanych embrionów kurzych po napromieniowaniu mikrofalami.
Jeżeli chodzi o naszą zabawę to nie potrzeba wiele. Policzcie sobie jakie jest natężenie pola bezpośrednio przy antenie magnetycznej i mocy doprowadzonej 100W. (jeden znany przypadek prób anteny w pokoju zakończony szpitalem) Czy na końcu anteny Yagi na 430 MHz zasilanej prądem o mocy 50 W. Nie można się dziwić, że kiedyś moc nadajników noszonych była ograniczona do dwóch watów, wożonych do 10 W dopiero bazowe miały 50W. Zresztą w pierwszych książkach dla krótkofalowców były zapisy BHP, w których zalecano aby przy dużych mocach przy pracach z nadajnikami UKF wszystkie osłony były pozakładane. Inna sprawa czy upubliczniać te informacje, bo w przypadku trafienia ich do osób nieprzygotowanych merytorycznie zrobi to więcej złego niż dobrego.


  PRZEJDŹ NA FORUM