Zmierzch organizacji krótkofalarskich, jakie znamy
A może powrót do źródeł?
    SP9JPA pisze:

    Wielu członków PZK deklaruje, że jedyną przyczyną członkostwa w PZK
    i ponoszenia horrendalnych opłat w postaci składek jest Biuro QSL
    .
    Otóż Biuro QSL, służące do wymiany papierowych kart QSL, może niedługo utracić swoją wagę.

    Bo traci ją z dnia na dzień.

    Coraz więcej stacji okolicznościowych, akcji dyplomowych, wypraw, stacji klubowych i indywidualnych
    zapewnia wyłącznie wysyłkę kart elektronicznych.
    Trend ten umocnił się w wyniku wydawania bezpłatnych Dyplomów elektronicznych.
    Powstały też takie instrumenty wymiany potwierdzeń, jak e-QSL czy LoTW.

    Najnowszym przykładem dalszego rozwoju obsługi elektronicznej są akcje australijskich stacji okolicznościowych,
    związanych z pracą stacji VI#MARCONI (do 21.10.2018) czy VI#PEACE i VI100PEACE
    (w listopadzie 2018, informacja będzie na moim Blogu).
    Po zaliczeniu łączności wystarczy wejść na stronę internetową i pobrać sobie kartę za swoją łączność w formacie pdf:
    https://www.silvertrain.com.au/

    Nie będzie wiec sensu przynależności do organizacji typu PZK, które szantażują swoich członków posiadaniem Biura QSL
    tylko po to, aby narzucać wysokie składki i zapewnić byt swoim urzędasom.
    „Zarządy” tego rodzaju organizacji regularnie te składki podnoszą, według własnego widzimisię i bez udowodnienia potrzeb.
    Jak się okazuje (na podstawie dyskusji w innym wątku na tym Forum)
    wyłącznie po to, aby organizacyjne urzędasy i biurwy, nabijały sobie forsą kieszenie.

    Ba, żeby tylko sobie: również swoim żonom, które wystawiały rachunki:
    zob. rozliczenie pt. Wydatki w ramach realizacji zadania publicznego „Inwentaryzacja archiwum PZK”
    Dziwnym trafem w tym zadaniu publicznym „archiwistami” za pieniądze państwowe zostały tylko następujące osoby:
    Betańska (Skrzypczak SP2JMR, Sekretarz PZK), Zieliński SP2DUS (OTC), Owsianny SP2GJI (CB QSL),
    SP3CSD (OTC), Rendchen SP9NJ, Sznajder 3Z6AEF (Prezes PZK)
    Suwalska (Suwalski) SP5LS (Skarbnik PZK), Media Service (BAL) SP9MRN.
    Cichcem, nikomu nic nie mówiąc, kolesie i żony niektórych z nich przytulili 15.000 zł.

    Ba, żeby tylko jednej składki takie „prezydium” PZK sobie żądało!
    Wprowadzono system, w którym za członkostwo w Oddziale PZK, trzeba osobno płacić.
    Czasem nawet połowę składki PZK.
    A przynależność do Oddziału uczynili obowiązkową.

    Żaden PZK-owski urzędas, który zwykle przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie daje się oderwać od stołka
    czy to w „centrali”, czy w Oddziale, nie dba o zapis Statutu o tym, że PZK to organizacja… społeczna.
    Jeżeli społeczna, to dlaczego urzędasy życzą sobie zapłaty za swoją „społeczną” pracę?

    Dlaczego my na spotkania krótkofalarskie jeździmy za nasze pieniądze i oni też za nasze, bo rozliczają sobie delegacje?

    Przejście na obsługę elektroniczną uderzy również w IARU.
    Obecnie od każdego zbiorowego członka, tj. „organizacji krajowej”,
    IARU życzy sobie 1,8 franka szwajcarskiego za każdego członka owej „organizacji krajowej”.

    W świetle prawa europejskiego ciekawe jest niedemokratyczne postępowanie IARU,
    które przyjmuje w swoje szeregi wyłącznie jedną „organizację krajową” z danego państwa.
    Po upadku komunizmu spowodowało to umocnienie postkomunistycznych „organizacji krajowych”,
    które całkowicie były (i częściową są) kontrolowane przez (byłych) komunistycznych agentów na różnych szczeblach
    .

    IARU zalecała też wielokrotnie, aby Biura QSL (sztandarowa usługa IARU) zostały otwarte
    dla nie-członków „organizacji krajowej”, po kosztach obsługi.
    Ale przecież to spowodowałoby masową utratę członkostwa, np. w PZK.
    Dlatego w organizacji pod nazwą PZK wymyślono kiedyś, aby składka do Biura QSL równała się… składce członkowskiej PZK.
    I obecne urzędasy PZK nadal gwiżdżą sobie na rekomendację w sprawie
    oderwania Biur QSL od członkowstwa w „organizacji krajowej”.

    Taki to wyznają „ham spirit” i tak przestrzegają rekomendacji IARU.

    Nawiasem mówiąc, toczyłem spór z UKE w sprawie znaczenia wyrazów „rekomendacja” i „zalecenie”,
    używanych w dokumentach dotyczących krótkofalowców wymiennie, jako synonimy.
    Ówczesny przedstawiciel UKE (krótkofalowiec, a jakże) twierdził, że nie musi się ich przestrzegać, że to tylko sugestie.
    Skontaktowałem się z prawnikiem międzynarodowej organizacji w tej sprawie.
    Odpowiedź brzmiała tak: „Gdyby rekomendacje nie były obowiązkowe, to byśmy ich nie wydawali”.

    Czeka więc ich wszystkich – tych z obecnego PZK i tych z IARU – przykra niespodzianka: dalsza utrata członków.
    Już teraz do PZK należy jakieś 25% posiadaczy pozwoleń.
    Kiedy spadnie liczba kart papierowych w obrocie pocztowym,
    to przynależność do PZK stanie się niepotrzebna dla większości członków.
    Zostanie tam tylko „prezydium”, oddziałowi służalcy do podnoszenia rąk w głosowaniu i grupa klakierów z publicznego Forum.
    Chyba, że wcześniej zwieją, jak szczury z tonącego okrętu…
    Mogą się już pakować.

    Co robić?
    Pomyśleć strategicznie: niezwłocznie opracować Statut całkowicie społecznej organizacji krótkofalarskiej.
    Organizacja ta powinna dysponować modułem elektronicznej obsługi QSL, podobnym do tego, co właśnie robią nasi koledzy z Australii.
    Da się to zrobić, ponieważ olbrzymie pieniądze, płacone przez członków PZK,
    „prezydium” PZK z roku na rok po prostu marnotrawi.
    Całość składek członkowskich PZK jest obecnie przeznaczana na Biuro QSL, składkę IARU, oraz…
    utrzymanie Prezydium i Zarządu Głównego za wykonywanie kawału dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty.

    Owszem, utrzymanie i rozwijanie bazy danych do obrotu kartami elektronicznymi też będzie kosztować.

    Ile? Dwa polskie złote od jednego znaku wywoławczego rocznie?

    Czekam na odważnych, którzy już rozumieją sens nadchodzących i nieuchronnych zmian.

    Nie dotyczy klakierów skrzypczakowego PZK.
    Zamilkną na zawsze
    .


tak jak myślałem istny BEŁKOT i wściekłość i to pisze człowiek należący do Polskiego Związku Krótkofalowców , który w 1992 roku był jednym z v-ce prezesów - Lepiej niech pan sobie dalej pisze na swoim blogu - lepiej tam to panu wychodzi.


  PRZEJDŹ NA FORUM