Czy to już koniec SSB na 144MHz?
Czytałem sobie dziś do kawy na temat wpływu w.cz. na organizm człowieka. Stek bzdur wyczytałem, bo widzę, że nadmiar w.cz. prowadzi do histerii o czym w tych czytadłach nie wspomnieli. Wszystko Wam umiera i wadzi, serio? "Anty FT-8"? "We are not against anything...". Bardziej przypomina to fanów klasycznej pozycji na misjonarza, bo im się kama sutra z sushi kojarzy. Ech. Kiedyś rockowy wokalista użył stwierdzenia, że nie będzie grał dla "polish judes". Jakiś kretyn dziennikarz zrobił z tego "polskie żydy" no i bycie fanem Guns n Roses groziło linczem.

Oczywiście rozumiem frustratów, którym wszystko umiera. Ja też się urodziłem za późno aby pójść na koncert ulubionych zespołów ale też i za wcześnie, żeby zapomnieć całą tą analogową epokę szumów i nieostrości i braku synchronizacji modemu na 202122. Przez to cierpię ze wszystkimi którzy słyszą piksele na zdigitalizowanych nagraniach Hendrixa odtwarzanych z iPhone. I pluję na nich, bo jestem z tru tru analog, rotfl.

Nie ma z kim rozmawiać na SSB? Jak widzę, to może dlatego, że nie ma o czym... Więc po co się silić - klik klik i "zaliczone". Tak jak znów poszło poranne VK na FT-8 z mobilowego multibanda na balkonie. Co w tym fajnego? Nic, to po prostu możliwość. Szkoda, że nie ma już tych, co wytłumili falę nośną, wycieli jedną wstęgę i z mało wydajnej emisji AM zrobiło się USB. I co, zapłonęły znicze? AM umarło? Przespacerujcie się na najbliższe lotnisko i donieście, że AM is dead. Mogli nie zauważyć.

Może by już umarło to całe krótkofalarstwo, bo zaczyna być hamulcowym technicznego rozwoju. Dziś na hali produkcyjnej jest więcej rozwiązań z zakresu elektroniki, automatyki i emisji radiowych niż w niejednym klubie HAM. Nawet ekonomie radioamatorzy potrafią gwałcić - pozdrawiam barana, który chciał mi nieużywany od lat przez niego transwerter 28/144 za 500pln sprzedać, bo mi w Digitalu kondensatory powysychały i nadajnik szwankuje. Tak bym może i z mojego balkonu 144 SSB rozruszał. No ale właśnie, gdzie z tymi butami! Przecież to nie ja mam się pojawić na paśmie, na krawędzi szumów, z piwnicy... Tylko mają być te, big guny (tak żebym ja, z drutu mógł zawodowca udawać na forum). Jasne.

Wyluzujcie, bo stan ducha to stan ciała, a to drugie od w.cz. już w najlepszym stanie nie jest.


  PRZEJDŹ NA FORUM