Z życia PZK.
    sp9eno pisze:



    Od pewnego czasu rozumiem też doskonale, ze z niedawnego jeszcze zwolennika
    reform w PZK, stałeś się tych reform zagorzałym przeciwnikiem.


Frazesy jak Mateusza.
A jakich reform jestem przeciwnikiem?
Jakież to reformy chce ktoś w PZK wprowadzać?
Gdzie te znamienite propozycje?

Na razie jedyne co słyszę to powrót do UARowej koncepcji federacji stowarzyszeń.
Tyle, że nie bardzo są chętni do stowarzyszania się.
A PZK nie bardzo chce się rozczłonkować i rozwalić w celu zaspokojenia ambicji kolegi Marka.

Ale nawet jeżeli chodzi o taką reformę, to nie jestem jej przeciwnikiem tylko słabo widzę zarówno jej sens jak i możliwość jej przeprowadzenia.

Może masz jeszcze jakieś propozycje, których jestem przeciwnikiem? Chętnie posłucham.

Problemem PZK jest niewydolne zarządzanie wynikające z przestarzałej konstrukcji ZG i Prezydium. Część członków ZG wcale w nim nie chce być, wcale się z tym nie kryją, że lepiej się czują w działaniach lokalnych. Zarządzanie poprzez ZG, które zbiera się raz do roku jest z założenia idiotyczne. Dyskusja o finansach jest niemożliwa, bo nie da się w ciągu jednego dnia wytłumaczyć ZG budżetu a co dopiero realnie nad nim dyskutować. i tak można wymieniać.
PZK potrzebuje (od lat) reformy zarówno rządzenia jak i zarządzania.

Ale to wszystko nie upoważnia cię do pisania, że jestem przeciwnikiem reform.
nie ma ani reform, ani przeciwników...

Zauważyłem, że wasza urocza trójeczka ćwiczy się chamstwie i buractwie. Jeden o szczekaniu, drugi o popuszczaniu...
kiedyś stałem na balkonie a pod balkonem stało trzech pięciolatków. Co jakiś czas któryś mówił DUPA - i się zaśmiewali. Porem kolejny mówił jakieś zakazane słowo i znowu rozlegał się śmiech. Nie znali tych słów zbyt wiele, więc zaczęli się powtarzać - co wcale nie psuło im humorów...
Coraz bardziej mnie świat zaskakuje...

mrn


  PRZEJDŹ NA FORUM