Pogoda
Może mocno powiać w czwartek i piątek
    sp9nrb pisze:

    Chcesz przykładów? Proszę pompy przepompowujące scieki - agregaty wycofano bo po co a po za tym drogie. Sprzedaż po za kasą jest przestępstwem a kasa nie działa bo brak prądu. Lodówki domowe - wytrzymują max do 24 godz. Później cała zawartość do utylizacji. Woda - wodociągi nie działają studni brak. Telefony domowe od razu a komórkowe po 24 godzinach po wyczerpaniu zasilania awaryjnego. A teraz moje rezerwy.
    Woda pitna 5l, kuchenka gazowa z butlą 1kg.+ 10btabletek paliwa turystycznego. Kilka paczek makaronu, zapas kartofli, kilka konserw mięsnych. Zapas lekarstw na około 2m-ce.
    Mieszkam w budynku nowej generacji - żadnych pieców ani kominków. Nie chcę siać paniki ale wystarczy trochę realizmu i włosy dęba stawiają.



Sprzedaż kiedy nie ma prądu.. czyli musztarda po obiedzie. Kupić trzeba zanim tego prądu zabraknie, kiedy ogłoszą zagrożenie.

Ja pisałem o zapobieganiu na poziomie najbardziej zainteresowanych, nie 'co kto powinien zrobić bo my nie pomysleliśmy'

U mnie zapas wody pitnej/do mycia ~300 litrów - na strychu mam zbiornik który zawsze jest pełen (lub prawie pełen przy dużym zużyciu, cąła woda na potrzeby domu przepływa przez ten zbiornik i się nie cofnie do sieci wodociągowej), dodatkowo ~100l wody do celów sanitarnych (czyli spłukiwania kibla) gdyby trzeba było oszczędzać wodę pitną/do mycia.

Butla z gazem jest OK, ale czemu tylko 1l? W razie kryzysu zimą zbierasz rodzinę w najmniejszym pokoju i będziesz zdziwiony jak taka kuchenka turystyczna może ci ogrzeć rodzinkę. Tylko trzeba zabezpieczyć okno, kocem, poduszkami, zastawić materacem - wtedy ogrzewania prawie nie potrzeba, jeśli to zrobisz zanim się pomieszczenie wystudzi.

Pełna lodówka nie jest idealnym rozwiązaniem, z przyczyn o których piszesz - my mamy oddzielną zamrażarkę, chyba -24*C, więc jeśli się nie będzie otwierać bez potrzeby, a dodatkowo okryje kołdrą, to kilka dni spokojnie utrzyma zamrożone produkty. Najpierw jemy z lodówki, potem warzywa z zamrażarki (bo drobniejsze i łatwiej się rozmrażają), na końcu mięso, bo wbrew pozorom najdłużej trzyma. Konserwy, sery, jajka, produkty mączne, chleb, to na końcu. Na ile nam wystarczy zapasów gdyby nie było możliwośći uzupełnić zaopatrzenia? nie wiem, myślę że miesiąc spokojnie damy radę.

Nie trzeba siać paniki, wystarczy troche pomyśleć co robić na wypadek tego 'realizmu' - albo popatrzeć co robią inni.
To na prawdę nie jest nic strasznego, tylko troszkę planowania, nie sądze żeby sytuacja kryzysowa w SP trwała dłużej niż tydzień, a w takim przypadku już prawdopodobnie władze się ogarną i zaczną same dostarczać pomocy potrzebującym.

W SP te huragany i zniszczenia to rzecz w zasadzie nowa, ale już chyba można powiedzieć że całkiem realna, stała, co roku od kilku lat wystepuje.

Ile czasu (a może pokoleń?) musi minąć zanim przeciętny człowiek zacznie myśleć 'co ja mogę zrobić' i działać tak, żeby nie mieć potem problemów?


  PRZEJDŹ NA FORUM