Brakuje radiostacji wakacyjnych z obozów, kolonii ...
    SQ5KLN pisze:


    Zależy od lokalnych warunków i umiejscowienia anteny powiatowej PSP. Jak tam konkretnie w Suszku to wyglądało, to nie wiem, ale akurat mieszkam mniej więcej 15km od powiatówki i lokalne OSP zwykle nie ma problemów z dowołaniem się z ręczniaka (także podczas pożarów lasów). Ale to kwestia ukształtowania terenu (antena powiatowej PSP jest na "górce"). Swoją drogą obozowicze nie muszą się dowoływać do stanowiska kierowania, wystarczy się dowołać do najbliższego wozu strażackiego (nawet jeśli to OSP).


Ja raczej słyszałem o występujących w takich warunkach problemach nawet z dowołaniem się do stanowiska kierowania z wozu przez dowodzącego akcją. A co dopiero z radiotelefonu nasobnego.

Dowołanie się do najbliższego wózu strażackiego? Przecież one nie są rozstawione w terenie ani nie krążą jak taksówka.

    SQ5KLN pisze:


    Co do owego tragicznego obozu w Suszku - tam był problem nie z brakiem radia (owszem, był problem z łącznością, ale post factum, jak już żywioł przyszedł). Przecież przed wichurą tam normalnie funkcjonowała sieć telefonii komórkowej (do tego stopnia, że zabrano dzieciakom smartfony aby nie przesiadywały na "fejsie"), a nawet wystarczyło zwykłe konsumenckie radio FM nastawione na lokalną stację, przecież o tym trąbiono we wszystkich mediach, było wiadomo co się dzieje w Niemczech czy na Śląsku, w Suszku mieli co najmniej 6-7 godzin "zapasu" - moim zdaniem albo ostrzeżenia zostały zlekceważone, albo nie było odpowiedniej procedury przepływu informacji o ostrzeżeniach (bo jakichś specjalnych środków technicznych w tym celu nie trzeba, wystarczy to co każdy ma, nawet niekrótkofalowiec - komórka i zwykłe radio FM).


Zgadzam się.



  PRZEJDŹ NA FORUM