GKR PZK.
Podyskutować można...
Pisząc o "górach i dołach" warto pamiętać, że przed Zjazdem w Burzeninie połowa wybranej tamże władzy PZK, a dziś już tylko część (niektórzy szybko zrezygnowali) obecnej "góry była dołem". aniołek
Przed wyborem byli aktywni nie tylko tutaj krytykując poprzednie władze, pisali o cudach, które zdziałają po wyborze do GKR i Prezydium, a potem zespołów zadaniowych i co z tego wyszło?
Wydawało im się, że szybko wszystko zmienią i zabrakło wyobraźni, cierpliwości, wytrwałości, spokojnego dialogu...


Podstawowymi problemami, nie tylko w PZK, są: kierowanie się własnym interesem, sympatiami i antypatiami, brak jedności w konkretnym działaniu; nagłaśnianie spraw, które można załatwić wewnętrznie, radzenie się osób, które nie znają specyfiki Związku (także Statutu, Regulaminów...).

Aktualnie pokazuje to konflikt między GKR i ZG PZK, w którym bierze udział kilka osób funkcyjnych, a pisze o tym może [kilkanaście osób na forach, LD, w korespondencji prywatnej...[/b]

W sytuacji konfliktowej są przynajmniej trzy wyjścia:
1. dialog prowadzący do kompromisu,
2. brak dialogu i konieczna zmiana uczestników dialogu (np. NKZD)
3. droga prawna.

Kto z Was wie jaka jest sytuacja w konflikcie wewnętrznym władz PZK i które rozwiązanie w myśleniu zadziornych dyskutantów jest najważniejsze?
Kto dziś jeszcze pracuje na "górze" dla dobra PZK, a kto tylko pisze tu i tam o swoich racjach?


PS Wiem, napisałem ogólnie - celowo. bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM