wykaz osób zarejestrowanych w zapisach ewidencyjnych SB i innych służb....
update 5-06-2018
Byłem również obiektem zainteresowania i donosów starszych “kolegów” z przedmiotowej listy.
Nasiliło się to po słynnym Zjeździe Wojewódzkim PZK w 1986 roku.

Byłem wtedy młodym członkiem Wojewódzkiej Komisji Eterowej ale nie bylem żadną gwiazdą. Wbrew temu co ktoś tu napisał, jako członek WKE nie byłem TW. Wraz z grupą kolegów stanąłem w obronie SP3ELD gdy odebrano mu licencję krótkofalowca (wyrzucono z PZK gdy był wiceprezesem a to spowodowało utratę licencji).
ZOW PZK na tym zjeździe reprezentowało siedem osób, ósma była nieobecna. Część z nich figuruje na liście. Obecnie niektórzy jawią się jako osoby zasłużone dla polskiego krótkofalarstwa. Niektórzy przedstawiają się jako poszkodowani przez tamten system a to już uważam za obrzydliwe.

Po moim wystąpieniu na zjeździe zostałem z PZK wyrzucony (nie tylko ja zresztą) za „zachowanie niegodne obywatela i krótkofalowca” (z możliwością ubiegania się o ponowne przyjęcie po sześciu miesiącach) a w uchwale zjazdu napisano m.in. że wspomniane działania mogły „godzić w dobre imię związku i socjalistyczne jego podstawy”. Przyjęto „prawomocną Uchwałę o wykluczeniu z szeregów PZK (6 głosów za, jeden wstrzymujący się)”.
Standardowo dla czasów PRL zrobiono ze mnie awanturnika i człowieka wulgarnego, oficjalnie dlatego, że przemawiając odwróciłem się plecami do prezydium a twarzą do zebranych. Natychmiast anulowano moją nominację WKE a moje odwołanie do Zjazdu Krajowego PZK zostało oczywiście załatwione odmownie. Te kwity podpisywał wtedy wysoki funkcjonariusz ZG PZK (też na liście).

Po wielu latach okazało się, że po wspomnianym zjeździe różni starsi „koledzy” byli wypytywani m.in. o mnie przez swoich oficerów prowadzących. Jeden z „kolegów” wyrobił mi bardzo dobrą opinię ale inny już niekoniecznie. Niektórzy już nie żyją.
Różne były powody podjęcia współpracy przez TW. Jedni robili to z powodów ideologicznych, inni bali się odmówić, inni dla pieniędzy czy innych korzyści a jeszcze inni byli szantażowani – często zostali wcześniej przyłapani na „niemoralnym zachowaniu” i obawiali się konsekwencji jego ujawnienia. Wielu „kandydatów” jednak odmawiało. Inni TW udzielali małowartościowych informacji i SB z nich rezygnowała.
Co poraża to nadgorliwość niektórych z nich, wypływająca z ich odręcznie napisanych donosów.

Część z tych dbających o socjalistyczne podstawy związku uczestniczy obecnie w krótkofalarskich spotkaniach opłatkowych. Jeżeli się faktycznie nawrócili to chwała Bogu.
Ale jak powiedział ś.p. J.F. Kennedy – „forgive your enemies but never forget their names”.

Gdy będę miał więcej czasu to opublikuję wszystko co posiadam w tym temacie.


  PRZEJDŹ NA FORUM