Praca na radiostacji pod nadzorem osoby licencjonowanej
    SP6MCW pisze:

    W czasach, których nie wolno chwalić (bo można spłonąć na stosie święconego drewna), nadawanie z użyciem radiostacji klubowej i pod nadzorem odpowiedzialnego operatora było normą i rodzajem praktyki, zanim wyszło się w eter pod własnym znakiem.

I to było wtedy właśnie dziwne. Dlaczego prawo szkolenia miał tylko KLUB a już zwykły indywidualny operator nie?? Dobrze, że to zniesiono - nie dobrze, że jednocześnie nie wprowadzono czegoś na wzór niemieckiego Ausbildungsrufzeichen , czyli osobnego pozwolenia, o które może wystąpić operator posiadający pozwolenie kat. 1. (czy w niemczech A) i które uprawnia go do szkolenia osób nie posiadających uprawnień. Korespondenci od razu wiedzą z kim mają do czynienia i że dany delikwent jest pod czyimś nadzorem - nie ma zanczenia czy jest to ,,klub" czy osoba prywatna, jak ma Ausbildungsrufzeichen to może legalnie szkolić.
W Polsce w obecnych przepisach najpierw należy zdać na świadectwo operatora aby dopiero potem móc dotknąć radia samodzielnie. Tyle prawo stanowione.
    SP6MCW pisze:

    Dziś, tak stanowią przepisy, takie rzeczy są niedopuszczalne. Na szczęście UKE nie zajmuje się takimi drobiazgami, słusznie wychodząc z założenia, że ćwiczenia praktyczne są konieczne.

Jak to mówi przysłowie: Łaska Pańska na pstrym koniu jeździ - To, że akurat teraz nie robi się problemu ze szkolenia osób bez uprawnień nie znaczy, że tak będzie zawsze i, że za chwilę ktoś w UKE albo w MC nie zacznie prawa interpretować wprost.


  PRZEJDŹ NA FORUM