Burze majowe
EmCom w akcji
Społeczeństwo robi się coraz bardziej roszczeniowe, przykre jest to, że przez takie słowa cierpi każdy krótkofalowiec. Takie słowa, które są wymierzone w jedną organizację, konkretną, w której ludzie poświęcają się dla innych, bezpłatnie, za darmo. A Ty Tomku masz czelność pisać do Roberta, aby przygotował raport z tego, że nie uruchomili sieci kryzysowej przy przechodzącej burzy?! To są jakieś żarty…

Czemu potrafimy szukać dziury w całym, a sami nie zaangażować się? Bo tak jest łatwiej? Proszę Was, żebyście nie demotywowali ludzi do działania, którzy wkładają w to swoje serca, czas i pieniądze. Jeżeli ktoś myśli, że chodzi o pieniądze to grubo myli się – nikt nie zwróci $ za pełnione dyżury przy telefonie, ze obserwację sytuacji na świecie i w Polsce, za jeżdżenie do urzędów i prezentacje naszych działań, za czas poświęcony na prowadzenie strony internetowych, przygotowywanie grafik i newsów. Łączy nas myśl, że jeżeli możemy pomóc chociaż jeden osobie – to warto dawać od siebie wszystko.

Potrzebne nam są uwagi? Tak, ale merytoryczne. Z pewnością przydadzą się do poprawienia działania EmCom’u.
„Amatorszczyzna na całego” - tak, bo to nasza zaleta odróżniająca nas od profesjonalistów, których uczymy, jak zrobić antenę w polowych warunkach. Amatorsko także zabezpieczyłeś bieg 😊, Choć wyglądało profesjonalnie.
„Nic nikt nie wie, za nic nie odpowiada” – po części… Jeżeli przy podejmowaniu się współpracy zobowiązywalibyśmy się podjąć odpowiedzialności zaraz utworzyłbyś temat, że SP EmCom zamienia się w wojsko i należy z tej organizacji uciekać. To wyróżnia nas, bo polegamy na sobie – jeżeli otrzymuję informację, że 3 krótkofalowców jest gotowych do działania podaję informację dalej do właściwych służb i odpowiadam za swoje słowa oraz dalsze czynności. Czy to nie jest piękne, że mogą pomagać osoby, które nie mają nic wspólnego z SP EmCom? Przecież tak samo działa WOPR – nawet połowy kosztów nie pokrywają żadne dofinansowania – tutaj sami naprawiamy łodzie i silniki, aby było taniej… Patrole i dyżury niejednokrotnie za darmo, ryzykujemy także za darmo.

Gdzie weekend spędzałem, kiedy przechodziły burze? Ano, w woj. Łódzkim – a konkretnie na jeziorze Jeziorsko – łącząc ratownictwo wodne z krótkofalarstwem 😉, W momencie przechodzenia burz byłem na przemienniku Sieradzkim równocześnie obserwując pięknego Cumulonimbusa. Kiedy tankowaliśmy i przygotowywaliśmy łodzie na potencjalne zdarzenia robiłem łączność z kolegą Grzegorzem SQ7OFH, hi!




Tomku, zastanawiasz się gdzie jest EmCom? EmCom stanowią ludzie – ochotnicy. To oni tworzą sieci, organizują łączność, a organizacja koordynuje te działania w miarę swoich możliwości (ludzkich możliwości i zaangażowania zarządu!).
Nie lubię wracać do poniższego przykładu, ale on świetnie pokazuje zaangażowanie, pokazuję, że da się… Materiał od krótkofalowca, który zbierała raporty i zapisywał przebieg akcji został przekazany na policję i do prokuratora – ja nie miałem czasu, aby jeszcze notować co się działo każdej minuty. Bez tej amatorskiej łączności używając wyłącznie GSMu mielibyśmy większe kłopoty – wydłużyłoby to czas przekazywania komunikatów do poszczególnych grup w terenie.
O jaką akcję chodziło? https://emcom.pzk.org.pl/2017/12/29/akcja-poszukiwawcza/




I z ostatnich zdarzeń & zaangażowania – prezentacja na zaproszenie (!) jednostki samorządowej:
https://emcom.pzk.org.pl/2018/03/09/szkolenie-dla-starostwa-powiatowego-w-ostrowie-wielkopolskim/

Oprócz powyższej prezentacji dla dyrekcji Starostwa miałem 15 minut, aby opowiedzieć o krótkofalarstwie na Komisji Bezpieczeństwa mojego powiatu, w której brali udział komendanci PSP, policji, szef CZK – w Ostrowie od czasu akcji „Nepal” śledzą naszą aktywność, mają do nas namiary i wiedzą, że zgłaszamy swoją aktywność do działania, kiedy robi się niebezpiecznie.

Nie liczymy na żadne nagrody, ani nie potrzebujemy do tego hejtu czy kłótni pomiędzy środowiskami krótkofalarskimi – po prostu chcemy bezinteresownie działać. Skoro wszyscy razem nie będziemy promować krótkofalarstwa, to skąd ludzie, w których jest potencjał dowiedzą się o nas? Jak nie my, to kto zbuduje dalszą historię krótkofalarstwa w Polsce?
Kto przekaże społeczeństwu, że anteny na dachu nie niosą zagrożenia, a niosą pożytek? Czemu tylu krótkofalowców napotyka się na mur przy spółdzielniach i dostaje odmowne decyzje, a w Ostrowie, kiedy usłyszą o krótkofalowcach w większości wypadków kojarzą sobie łączność z kosmonautą (patrz: program ARISS i ogromne zaangażowanie Sławka SQ3OOK oraz klubu SP3POW), nauką młodzieży czy właśnie łączności kryzysowej. Czemu szkoły oraz organizacje i jednostki samorządowe chcą, żebyśmy wpadali pogadać czy zrobili dla nich szkolenie?

Nie szukajmy dziury w całym.


  PRZEJDŹ NA FORUM