Próba legalizacji zatrudniania członków PZK w PZK? |
sp9eno pisze: A ja sobie zrobię zieloną herbatę. eno Zrobisz sam, bo tak samo jak ja dobrze wiesz, że klasycznej sekretarki to PZK nie potrzebuje i potrzebować nie będzie. PZK potrzebuje JEDNEGO płatnego członka prezydium, z pensją pełniącą funkcje motywacyjno-restrykcyjne. Tak to sobie nazwałem, bo żaden normalny człowiek nie zdecyduje się być prezesem wielotysięcznej organizacji za dwa tysiące. Normalny - to znaczy zdolny intelektualnie do podjęcia jakiejś racjonalnej pracy. Trzeba pamiętać, że to nie jest "kolejny przystanek na drodze zawodowego rozwoju", tylko w zasadzie czas stracony. Można przez chwilę zarobić tyle, żeby przeżyć - bo kwalifikacji zawodowych to się tu nie nabędzie. A PZK nigdy nie będzie w stanie zapłacić tyle, by ten stracony czas zrekompensować. Dlatego ta pensja zawsze będzie pełnić funkcję "półetatowego dodatku". Nieważne kto to będzie - za parę lat i tak nie będzie ani nas, ani LSa ani JMRa ani AKIego... Ważne, że jeden z ludzi w Prezydium ma mieć ten problem na swojej głowie. Zresztą z tym się wiąże dalsza część rozważań - tzn wybory WYŁĄCZNIE Prezesa, który przedstawia swoich współpracowników. I musi tego jednego frajera mieć wśród swojej ekipy. Jeżeli sekretariat będzie w Warszawie - to w Warszawie. Jeżeli w Gliwicach - to w Gliwicach... Ale sekretarki nie potrzebujemy. Nie mamy dla niej roboty i nas na nią nie stać... MAc mrn PS gońca też nie. |