Zestaw startowy na KF i UKF dla początkującego. |
SP6IX pisze: SP8LBK pisze: Przy wyjściu w góry do plecaka wkładam tylko rzeczy, które mi są niezbędne tam do przeżycia, w razie jakiegoś nieszczęścia, a jeśli już radio, to coś lekkiego, gdzie nie muszę samodzielnie rozciągać drutu, czy na szczycie stawiać nawet 5-6m masztu dla NVISa. W górach najważniejsze jest myślenie i bezpieczeństwo, nie ma miejsca na wygłupy. I ty to piszesz do człowieka który mieszkał i pracował w górach do 2007r od pójścia na emeryturę w 1999r a obecnie mieszka w górach i wyjeżdża w góry by się pobawić mając już swoje lata ![]() Ja się cały czas odnoszę do tematu, jaki jest w pierwszym poście tego wątku. Jest człowiek, który dopiero zdał egzamin, nie ma radia i nawet pozwolenia. Jak wszyscy w tym okresie chcą mieć malutkie "kombajny", co mają wszystko co możliwe, najlepiej dużo migających lampek, najlepiej 2 gałki i 3 klawisze. Wielu takich wyznaje zasadę, że nawet dipol i LW się teraz kupuje a nie robi samodzielnie. Założę się, że może połowa z nich w tym pierwszym etapie nie ma lutownicy i nie odróżni kondensatora od opornika. Nie, nie obrażam nikogo, ale teraz dostaje się świadectwo operatora w SRA, nie mając większego pojęcia o krótkofalarstwie. W tym okresie interesuje ich wszystko, bo się oczytali w internecie, a przy okazji lubią turystykę. Czytali o SOTA, "zamkach" i innych WWFFach. Tylko praktycznej wiedzy nie zdobędą via internet. Wynieść radio w plecaku na górę, czy do zamku, to każdy może, ale co dalej? Co np z antenami? Dlatego zawsze w takim przypadku staram się tłumaczyć, że warto osobiście poznać i zaprzyjaźnić się z lokalnym krótkofalowcem, czy nawiązać kontakt z klubem. "Młody" dowie się wielu informacji praktycznych, a "stary" będzie mógł liczyć na jego pomoc przy wieszaniu anteny i wzajemnie. Odpowiedzi na zadane na forach pytanie z cyklu: Co kupić na początek, tylko mu namieszają w głowie. Po przeczytaniu wszystkich "podpowiedzi", ja od lat mam taki ........ i sobie chwalę, inny napisze odwrotnie, a na końcu, okaże się, że pytający jest "głupszy" niż przed zapytaniem i dalej nie wie co ma kupić. W końcu kupi coś, co mu instynkt podpowie, a najczęściej skorzysta z "okazji" cenowej. |