O czym można rozmawiać na pasmach radioamatorskich?
a co jest zabronione?
    HF1D pisze:

      sp5iou pisze:

      Oprócz tych nawiedzonych, sfrustrowanych, pojawiają się też tacy co wchodzą na pasmo po kilku głębszych.
      Słyszałem kilka razy - żenada.


    Marcin,

    nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałem i nie traktuj tego jako jakiś atak, ale czy sugerujesz, że to zjawisko ostatnich lat?
    Bo według mnie polskie krótkofalarstwo od zawsze ocieka, wręcz spływa wódą.
    Wystarczy przeczytać wspomnienia zebrane przez SP4BBU. W kazdym rozdziale pojawia się sformułowanie o spotkaniu przy "wodzie ognistej", "wodzie rozmownej", "procentach". Człowiek po lekturze boi się wsiąść do samochodu.

    Pamiętam mój pierwszy klub gdy zaczynałem wydeptywać swoje krótkofalarskie ścieżki.
    To było miejsce w którym reprezentowano wysoce profesjonalne podejście do gorzały. Bywało, że ludzie przez tydzień z klubu nie wychodzili, chyba że po kolejne flaszki. Dosyć szybko stamtąd odszedłem.
    Na szczęście były też normalne kluby, ale ludzi pijanych spotykało się na pasmach od zawsze.
    A najśmieszniejsze, że najwięksi pijacy bywali członkami tzw. komisji eterowych.


To że w klubach się piło od dawna, to nic nowego, nieco mniej w klubach przy szkołach. Ale na fonii w stanie wskazującym się nie pracowało. Bełkotanie po kielichu na paśmie, to zauważyłem po powrocie do hobby po 12 latach przerwy, czyli od 2012 r. No może po odzyskaniu licencji po stanie wojennym, mniej zaglądałem na 80-tkę.

Teraz klubuję albo wirtualnie, albo klub przy szkole - Radioreaktywacja, to picia tam niema ani ani. Nikt do dziecięcego klubu na bańce nie przyjdzie i tak trzymać.






  PRZEJDŹ NA FORUM