3Y0Z – Bouvet 2018
    SP5MXF pisze:

      SP7IDX pisze:

      trudno , tak jak ktoś napisał to nie sa alpiniści i wejście na ta wyspe dla nich jest tylko przez transport helikopterem ,wyspę z tego co widziałem otacza wielki klif w większości pokryty lodem i śniegiem , życie najważniejsze , mimo ze tak długie byly przygotowania nie sa w stanie zapewnić wszystkiego , cos poszło nie z planem i nałożyło sie z innym problemem i zagroziło ich życiem wiec decyzja mogła byc tylko jedna ale myślę ze powrócą tam niebawem , za rok może dwa , tak ze łuny od wschodu czerwonej od mocy nie będzie wesoły
      może zbliża przygotowania następne do szczytu cyklu propagacyjnego , maja doświadczenie to sobie poradzą



    A może w tym tkwi problem, zamiast helikopterów powinni zabrać ze sobą dwóch alpinistów, najlepiej krótkofalowców.
    Zadaniem alpinistów było by wspięcie się na szczyt zamocowania dwóch kilku metrowych masztów kratowych i spuszczenia lin na dół, czyli wybudowania prostej windy takiej jak np. używają do remontów wieżowców, udźwig 200 kg wystarczył by w zupełności. Zmontowanie takiej windy z gotowych elementów nie jest problemem, transport taką windą stosunkowo komfortowy.
    Według mnie błędem jest kurczowe trzymanie się transportu śmigłowcowego, bardzo zależnego od pogody.
    Takie wyprawy ( nie krótkofalarskie ) gdy były organizowane 100 lat wcześniej, do transportu używało się prostych metod a za razem skutecznych, no może nie tak wygodnych jak śmigłowiec ale pewnych.
    Śmigłowce w takich rejonach rzadko się sprawdzają, zbyt silne wiatry tam wieją i na dodatek łatwo o oblodzenie.
    Tak mnie się wydaje, chociaż może za dużo się naoglądałem "tylko dla orłów" i Bonda.

    Tomasz


Dalej pozostaje problem, przerzucenia gratów ze statku na rozbujanym morzu (Wiatr ponad 80 km/h to niezły sztorm, a niska temperatura i mgły robią swoje...) na oblodzoną wyspę na której raczej nie ma tradycyjnego nabrzeża ,)


  PRZEJDŹ NA FORUM