Termin płacenia składek PZK za 2018.
ilu nas zostało???
    SQ5KLN pisze:


    Gdyby było tak jak piszesz (czyli całkowita niezależność delegata od OT), to członkowie nie mieliby żadnej możliwości wpływania na działanie organizacji (a wtedy po co w ogóle zabawy w delegatów?) - po to jest mechanizm delegatów (czy to do ZG czy na KZD) aby poprzez tych delegatów członkowie mieli wpływ na działanie organizacji i aby to organizacja należała do członków a nie członkowie do organizacji.

Ależ mają. Poprzez wybór właściwego delegata ,-) Powtarzam - w sytuacji w której nie ma konfliktu interesów pomiędzy Oddziałami - a nie ma (oczywiście chodzi mi o konflikt, na który miałoby wpływ stanowione prawo) to delegat nawet gdyby musiał reprezentować wolę swego ludu to w rzeczywistości reprezentowałby wyłącznie (dosyć przypadkową) wizję pojedynczych osób z tego oddziału.
Mieliśmy tego przykład na ostatnim zjeździe gdzie niektórzy delegaci (niektórzy bezrefleksyjnie a niektórzy z zażenowaniem) wyciągali i zgłaszali uchwały do których zobowiązały ich Oddziały. Uchwały złe, słabe i często sprzeczne nie tylko ze statutem ale i z ustawami.
W takim tworze jak stowarzyszenie to i tak będzie dobrze jak się znajdzie jeden, dwóch ludzi na oddział, którzy nie dość że chociaż trochę znają się na prawie ale i mają ochotę pojechać na Zjazd...
I to jest ten przypadek, kiedy to ich wiedza, doświadczenie i chęć pracy mają być decydujące - a nie głos ludu - będący niestety często wylącznie zbiorem ludowych mądrości czy raczej chłopskiego rozumu.
I takich delegatów należy wybierać, mając nadzieję i zaufanie, że zrobią wszystko, żeby ustanowić rzeczy najlepsze dla ogółu.
Przypominam sobie ze sporym zażenowaniem posiedzenia ZG na których członkowi ZG oddawali głos za budżetem głośno mówiąc, że nie czytali i się na tym nie znają, ale w interesie ich OT jest poprzeć budżet i Prezydium.


    SQ5KLN pisze:


    edit A czy członkowie właściwie korzystają z mechanizmów dawanych przez prawo i czy mają poczucie, że organizacja należy do nich (a nie odwrotnie), to zupełnie inny temat - jaka świadomość członków, taka jakość organizacji, być może w takiej organizacji jak PZK lepsza byłaby "oświecona dyktatura" której członkowie zaufaliby i powiedzieli "ufamy wam, róbta co chceta, bo wiecie lepiej" (ale chyba nikt w PZK nie ma takiego autorytetu i charyzmy aby większość środowiska dało mu całkowitą wolną rękę w zarządzaniu organizacją). Taki model funkcjonuje w wielu związkach wyznaniowych (jak na przykład Kosciół Katolicki) - tam model "z góry na dół" sprawdza się od kilkunastu wieków, najwyższa elita wybiera "władcę" a potem wszystko idzie z góry na dół poprzez kooptację i tam nie ma "demokracji" tylko posłuszeństwo i założenie, że "ten na górze wie lepiej".

Może by było lepiej, ale prawo wymusza demokrację. Poza tym pamiętaj, że władza się degeneruje. To cecha władzy.
    SQ5KLN pisze:


    edit2 I jeszcze jedno bardzo szczęśliwy Model który reprezentujesz sprzyja bierności członków, bo doprowadza do myślenia w rodzaju: po co będę chodził na zebranie w celu wybrania delegata, on nie będzie reprezentował tego co myślę i co bym chciał, na kogo bym nie zagłosował, to on i tak potem na KZD "zrobi co chce" (albo zostanie "przekabacony"), mój głos i moje poglądy się nie liczą i nie będą reprezentowane na zjeździe, więc nie ma sensu abym brał udział w wybieraniu delegatów, "władza sobie a my sobie", lepiej posiedzę w domu przy herbatce i parę QSO zrobię.


Nie. Taki model nadal zmusza do wyboru na delegata człowieka mającego wiedzę i racjonalnego - a nie watażkę populistę, któremu wydaje się, że chłopskim rozumem ogarnie wszystko. Już na tym etapie członek musi podjąć trudną decyzjęo tym, że na przykład trzeba wybrać kolegę, którego nie do końca się lubi ,-)
Może wtedy skończyły by się żenujące dyskusje na Zjeździe o bezwzględnej większości i sposobie wyboru.
Chociaż ja to usprawiedliwiam od czasu jak jeden z Senatorów, mój były nauczyciel z Polibudy powiedział publicznie na posiedzeniu Senatu - "ale przecież większość bezwzględna to też większość. No ma być więcej..."

*edit - daję słowo, to nie ja wymyśliłem rodzaje i modele mandatów i związane z tym zasady. Słowo harcerza.



  PRZEJDŹ NA FORUM