FlexRadio 6600
    artubitu73 pisze:



    Już pierwsza edycja nadwyraz wyjątkowo dobrze się sprzedawała w usa, choć to przeczyło prawom fizyki ponieważ była niewątpliwie na hamulcu ręcznym z racji ze radio nie posiadało panela obsługi do którego nas przyzwyczajały wszystkie firmy przez tyle lat, dwa ze wyglądem tez nie były atrakcyjne wręcz odpychające.



Pozwolę sobie nie do końca zgodzić się z tym co napisałeś.
Po pierwsze to nie była pierwsza edycja.
Pierwszy był SDR-1000 (to dopiero było brzydkie radio)
Później Flex wypuścił serię 1500-3000-5000, przyjętą bardzo dobrze. Wszystkie radia z tej serii sprzedawały się doskonale. I w dalszym ciagu są chętnie kupowane osiągając spore ceny na rynku wtórnym.
Szczególnie Flex-1500 i 5000A.
Trzy dni temu próbowałem wylicytować Flex-a 1500 w nadziei na przeróbkę na 144 MHz. Licytacja szła dosyć leniwie i miałem sporą szansę. Pod koniec ktoś pozamiatał i radio poszło za kosmiczną wręcz cenę ponad 600 Euro (średnio do tej pory chodziło w granicach 450-500 Euro).
Ponadto Flexradio wporwadził pewien standard interfejsu programem PowerSDR.
Ten program przyzwyczaił ludzi do obsługi bezgałkowców. Przypomnę, że tego samego programu korzystała Avala, australijski Genesis, a obecnie niektóre modele Anan-a.
Parę innych konstrukcji również korzysta z PowerSDR.
Od strony interfejsu użytkownika PowerSDR jest genialny i Smart SDR nie dorasta mu do pięt.
Nic więc dziwnego gdy pewnego dnia Flex wprowadził na rynek trzecią już generację czyli Flex signature 6xxx, że ludzie rzucili się jak na ciepłe bułeczki.
Jakościowo to był naprawdę przeskok kwantowy. I Flex 6xxx długo nie miał odpowiednika. Jednocześnie produkowano jeszcze Flex-a 3000 i Flex-a 1500.
Flex-a 3000 zastąpił Flex-6300, którego od ponad dwóch lat używam z dużą satysfakcją.
W końcu przyszła kolej na zaprzestanie F-1500. Przez dwa lata pełno było spekulacji, że także w klasie F-1500 pojawi się odpowiednik z serii 6xxx. Roboczo nazywano go 6150.
Niestety w Dayton 2016 Flex pokazał konsolę Maestro, która została średnio przyjęta.
Nie dlatego, że była nieudana, ale dlatego, że skrywała prawdziwe możliwości do zapowiadanego wypuszczenia programu SmartSDR 2.0.
Jednocześnie zaprzestano produkcji F-1500 i nic nie dano w zamian.
Było to duże zaskoczenie bo środowisko UKF w Stanach naprawdę prowadziło spora kampanię na rzecz nowego radia Flex na UKF.
W ogóle Flex stosuje dosyć dziwną technikę marketingową. W pojęciach europejskich powinna być samobójcza.
W 2017 roku w Dayton Flex zabił po prostu wszystkich. Szok utrzymywał się przez długi czas.
Po prostu wyrzucili do kosza modele 6300 i 6500 właściwie razem z ich użytkownikami.
Krążyły plotki, że coś się dzieje z 6500 bo nie realizowali zamówień tłumacząc sie problemami z częściami. Natomiast 6300 sprzedawany był do ostatniej chwili w normalnej cenie czyli 2678 Euro (w Europie).
W Dayton rzucili na stół 4 nowe modele czyli 6400, 6400M, 6600, i 6600M.
Zebrali za to spore cięgi od użytkowników. Jednak na osłodę rzucili też SmartSDR ver. 2.0. ze Smartlinkiem.
I tu chyba po raz pierwszy się przejechali bo konieczność dopłaty 200 USD trochę ludzi ostudziła. Na stronie SmartSDR można porównac liczbę pobrań kolejnych wersji i widać jak 2.0 odbiega od oczekiwań twórców. Jednocześnie wprowadzono duży upgrade SmartSDR ver 1, który znacznie poprawił walory szczególnie Flex-a 6300.
Ponieważ nie wyobrażam sobie pozostawienia radia z podłaczoną anteną podczas mojej nieobecności to nie skorzystałem z oferty wydania 200 USD na Smartsdr 2.0 i pozostałem przy wersji 1.
Poza tym Flex poszedł śladami Tesli i zaczął zbierać przedpłaty na oba modele. Ludzie, którzy mieli zamówione 6500 mieli otrzymać zamiast tego model 6600.
I tak spora grupa ludzi czeka na nowe radia już od mniej więcej maja 2017 roku i nie wiadomo ile jeszcze poczekają.
Są tacy, którzy anulowali zamówienia i przeszli na Anana. Zwłaszcza modele 7000 narobiły trochę zamieszania. Inni cierpliwie czekają.

Jak widać marketing, który powinien być określony jako równia pochyła, działa wesoły.

Padło pytanie czy warto 6600. Takie same pytania padały po wypuszczeniu 6300, czy warto kupowac F6500.
Stałem przed identycznym dylematem.
Wbrew pozorom różnica cenowa nie jest przerażająca. Po uwzględnieniu wbudowanej skrzynki, F6500 był droższy od F-6300 ok zaledwie 700-800 USD. To nie jest jakaś straszna różnica.
Jednak po długich przemyśleniach uznałem, że bardziej opłaca się kupić F6300 niż 6500. Nie jest to aż tak znaczny przeskok jakościowy.
Przeskokiem jakościowym jest dopiero 6700, który może pracować jako pełnoprawny SO2R.
Natomiast porównując niewątpliwe zalety 6700, których w moich warunkach nie wykorzystałbym stwierdziłem, ze zamiast 6700 bardziej opłacalne byłoby kupno 2 x F6300.
I tak zarówno 6400 jak i 6600 nie są żadnymi rewolucyjnymi nowościami w porównaniu z poprzednikami.
To po prostu bardzo dobre radia, przebijające jakością większość urządzeń klasycznych, ale produkowane przez ludzi, którzy wyznają dosyć dziwne praktyki marketingowe. Co najśmieszniejsze są to praktyki w dużej mierze skuteczne.
W zasadzie nie zdziwiłbym się gdyby przed tegorocznym Dayton zrealizowali dostawy, a następnie wyrzucili kolejne modele do kosza prezentując na Hamvention coś nowego.

Ja na razie pozostanę przy 6300 i 1500. Tym bardziej, że PowerSDR bardzo dobrze się rozwija po przejęciu go przez KE9NS. W przeciwieństwie do SmartSDR, jest naprawde przyjazny dla użytkownika i daje momentami poczucie pracy z normalnym radiem.


  PRZEJDŹ NA FORUM