Tygodnik Krótkofalowca ???
coś się stało?
    sp9nrb pisze:

    Pozwólcie koledzy, że się wypowiem (Pierwszy art w biuletynie PZK 1971 r. kilka książek i kilkadziesiąt artykułów)
    1. Redaktor naczelny musi być opłacany. Ponieważ to on odpowiada prawnie i finansowo za wszelkie sprawy związane z wydawanym czasopismem. A odpowiedzialność kosztuje.
    2. Ludziom, którzy się angażują na stałe też wskazana jest rekompensata finansowa. Orientacyjnie ustawienie strony z gotowych materiałów to około jednej rbg. Korekta, to około 0,5 rbg. Strona artykułu (A4) to praktycznie od 3 do 8 godz. Kadrowanie i wyjustowanie zdjęcia to około 0,5 rbg.
    Mała poligrafia (druk czarnobiały laser to około 10-15gr za kartkę w materiałach)+koszty obsługi. Kolor to około 40-50 gr za A4. Tu jeszcze jest aspekt moralno rodzinny (dziadek - tata) ma tam coś płacone.
    3. Ile - forma umowy zlecenia ze stawką za roboczogodzinę wg najniższej krajowej.
    4. Ile dla autorów - na prawach honorowych ale wtedy można liczyć na znudzonego emeryta lub młodego wilka, który dopiero startuje. Na pełną stawkę nie stać. Jest jeszcze forma konkursu na najlepszy artykuł z nagrodą. Mogą też być autorzy, którym potrzebny jest dorobek. Artykuł dorobku naukowego nie daje ale daje ilość. A to już się liczy.
    5. Papier czy elektronika. Papier ma zaletę, że można go wszędzie zabrać i w jakiś sposób chroni prawa autorskie. Wersja elektroniczna jest tańsza ale przywiązuje do komputera i ułatwia nieposzanowanie praw autorskich.
    6. Dział techniczny raczej w formie zeszytów tematycznych. Może to być też opracowanie dyskusji z pki oczywiście z oczyszczeniem ze zbędnego ślinotoku uporządkowaniu i opatrzeniu słowem autorskim.
    Pozdrawiam



Cytuję całość, bo niegłupie, chociaż trochę utopijne. ,-)

Józek, gdzie leży podstawowy problem...?
Otóż leży on w modelu, który przyjęliśmy - wydajemy bezpłatne, wyłącznie elektroniczne czasopismo z materiałami publikowanymi na warunkach honorowych.
Oczywiście podstawowym problemem jest fakt, że nie mamy pieniędzy (po pierwsze nie mamy armat).
Ale jest też nieco głębsza analiza. Mamy bardzo wąski rynek, zarówno jeżeli chodzi o czytelników jak i o reklamodawców, którzy mogli by takie pismo finansować. Świat Radio, który jest jest jedynym "branżowo" zbliżanym pismem z trudem utrzymuje się na rynku - i to pomimo funkcjonowania w solidnej strukturze wydawnictwa AVT. Dzięku masie AVT nie boi się chwilowych perturbacji, w przypadku trudniejszego okresu może liczyć na wsparcie.
problem w tym, że jest przez wielu czytelników określany jako nudny i przeładowany reklamami.
Nie widzę miejsca na polskim rynku wydawniczym dla drugiego takiego pisma. Sylwek przez jakiś czas wydawał papierowe QTC - ale też od tego odszedł, bo prawdopodobnie biznesowo się to przedsięwzięcie nie dopinało.

I oczywiście chętnie bym płacił autorom za teksty - bo istotą pisma nie są newsy tylko porządne autorskie materiały - ale nie zapłacę - bo nie ma czym...

Papier czy elektronika...
Jasne, że wolę papier. Też lubię czytać w wannie. Kindla już utopiłem, ale na szczęście dał się uratować. I microswitch od cofania też już się zacina. Na szczęście jest jeszcze drugi.
Chciałem wydać papierowy numer specjalny na Łosia albo na Burzenin. Nakład rzędu 1000 - 1500 egzemplarzy. Nie wydałem - bo nie było za co.. ,-) A znam branżę i wiem gdzie się tanio drukuje...
Oczywiście powinien oprócz pdf'a być skład na czytniki, ale to kolejne rozbudowanie zespołu o kogoś, kto sobie z tym swobodnie radzi.
Oczywiście mam świadomość, że schematy w postaci elektronicznej to nie to co na papierze, ale takie pojedyncze kartki można sobie z pdf'a wydrukować...

W mojej ocenie jesteśmy skazani na publikację elektroniczną, będziemy robić to za darmo i niestety nie będziemy płacić autorom. Pozostaje im mołojecka sława.
Oczywiście sposób licencjonowania materiału jest kwestią dyskusyjną i tu zawsze jest pole do dyskusji.

Mamy kilka pomysłów na honorowanie autorów - np jeżeli coś będzie do "Techniki Tygodnika" to możemy zlecić wykonanie płytek i autor dostaje bezpłatnie swoją porcję. Nie musi dzięki temu ponosić kosztów uruchomienia produkcji.
Zastanawiałem się również nad drobnymi zakupami w chinach - gdzie potencjalny autor dostaje moduł do testowania i ma opisać swoje przygody. Oczywiście po wszystkim moduł pozostaje u autora.
Tyle, że to wszystko wymaga kolejnych ludzi, którzy będą chcieli dołączyć do zespołu mając świadomość, że tak jak my pracują za darmo...

Dziękuję za uwagi.

73
Maciek






  PRZEJDŹ NA FORUM