Komisja Statutowa PZK.
    sp9mrn pisze:

      canis_lupus pisze:


      Nie dlatego. Wszystko można zawrzeć w statucie. Tyle, że zmiana statutu jest trudna i kosztowna. regulamin zmienić łatwiej i nie trzeba się bujać z KRS-em przy zmianie.


    Tak zwane srutututu.
    Otóż Canisie drogi statut jest formą młotka. Możesz go też nazwać wiertarką. To narzędzie pozwalające sprawnie zarządzać organizacją i robić to zgodnie z prawem nadrzędnym - czyli ustawą.
    Taki statut się bardzo łatwo pisze (ZAQ potrafi w 3 dni) jeżeli pisze się go dla NOWEGO tworu. Ale jeżeli masz do czynienia z istniejącą organizacją to Twoja wizja przestaje być tak istotna.
    Dlaczego?
    Otóż dlatego, że ten statut musi zostać przegłosowany przez ludzi funkcjonujących "pod władzą" dotychczasowego statutu.

    W naszym konkretnym przypadku trzeba doprowadzić do sytuacji, w której obecni członkowie ZG (bdący zwykle prezesami OT i DELEGATAMI na Zjazd (którzy będą przegłosowywać ten statut) zrozumieją, że nie powinni w Zarządzie zasiadać.
    Część z Was nie pamięta, ale myśmy już kiedyś mieli "NOWY" statut i ten statut przepadł na zjeździe. został odrzucony, bo naruszał istotne interesy tych, którzy mieli na niego zagłosować.

    Tylko ludzie świadomi potrafią zrezygnować z pełnionych funkcji (i w ogóle zlikwidować stanowisko) - bo mają świadomość, że stan obecny jest zły i szkodliwy.
    I dlatego pisanie statutu - a raczej napisanie go w taki sposób, żeby nie dość że będzie dobry dla organizacji i jej członków - ale również miał szanse być przegłosowany - nie jest prostym zadaniem. I nie sprowadza się wyłącznie do pisania ale również do rozmów, negocjacji, uzgodnień.

    Dlaczego tak jest? Bo nie potraficie czytać i nikt do tej pory nie chce zastosować prostych metod zmiany władzy na szczeblu lokalnym. A może nikt nie chce wziąć odpowiedzialności? Oddział to w końcu sporo ludzi.
    A może nikomu się nie chce, bo łatwiej marudzić...

    mrn


To wszystko co piszesz, jest bardzo mądre, ale...
Jeśli mamy klikę ludzi, którzy nie chcą się poświęcić dla dobra organizacji to nic z tym się robić nie da w normalnym trybie. Jeśli dla kogoś trzymanie dupą stołka jest ważniejsze niż dobro organizacji - cóż - takich delegatów sobie wybraliście. Jak ktoś jest bucem to nie da rady. A ja dzięki temu, ze nie jestem w PZK, zamiast się denerwować to sobie popijam miodek i się śmieję.


  PRZEJDŹ NA FORUM