QSL: Biuro, LOTW, eQSL, a może e-mail
    SP9SM pisze:


    No tak po co się męczyć, po co samemu budować urządzenia odbiorczo-nadawcze jak można kupić w sklepie.

    Lenistwo totalne.
    Pozdrawiam
    Antoni



Wielce szanowny kolego Antoni,
pozwolę sobie zauważyć, że temat dotyczy papierowych kart i dyplomów, a nie urządzeń radiowych.
A skoro o urządzeniach radiowych mowa to mam prośbę, aby nie dorabiać ideologii.

Doskonale pamiętam czasy gdy badziewiasty Uniden 2020 lub całkiem niezły Kenwood TS-520 kosztowały tyle co Polonez, a czasem i więcej.
I najzwyczajniej większości z nas nie było stać na fabryczny sprzet pomijając jego słabą dostępność.

Jakoś nie przypominam sobie, żeby w latach siedemdziesiątych właścicielom fabrycznych trx-ów wytykano, że kupili za granica sprzęt, za który na dobrą sprawę można było kupić mieszkanie.
Pamiętam, ze tacy koledzy cieszyli się wielką estymą. Odbywały się spotkania u nich bo każdy chciał posłuchac jak odbiera np. fabryczny Heatkit czy Yaesu FT-101.
A jak ktoś wracając z kontraktu w Iraku czy Libii kupił Atlasa-210 to był gość.
Rozwiązania stosowane w Swan-ach kopiowano z użyciem polskich elementów.
I wtedy nikt nie mówił o posiadaczu takie sprzetu, że leń, tylko całe towarzystwo waliło do takiego kolegi, a co najwyżej po wyjściu obrabiali mu d... "ciekawe skąd wziął kasę na takie radio?"

Ot cała prawda o budowie urządzeń. Pasjonaci konstrukcji byli, są i będą, tylko ich rzadko słychać w eterze bo zawsze coś udoskonalają. I za to wielki szacunek dla takich ludzi.
Pamiętam dwóch kolegów, dzięki którym ruszyło w Szczecinie RTTY. Każdy z nich mając po kilka lat licencję miał mniej łaczności w logu niż ja robie przez wieczór.
Gdyby wówczas sprzęt był tak dostępny jak teraz to połowa ówczesnych konstruktorów nawet nie dotknęłaby lutownicy.
Tak, po prostu byliśmy za biedni i budowa sprzętu była koniecznością.

A poza tym niby co miałbym teraz budować? Moja elektronika zatrzymała się na tranzystorach, 7400, 8080 itp.
Nawet gdybym chciał to nie mam czasu, ani możliwości rozgryzać tajników obecnych procesorów.
Oczywiście mogę zebrać do kupy kilka układów Analoga i coś z tego złożyć, tylko efekt będzie wątpliwy albo żaden, a te układy jak się je dobrze podliczy będą kosztowały drożej.

Post kolegi przypomniał mi powieść Redlińskiego "Konopielka".
Bo żyto przez wieki cięło się tylko sierpem, więc nalezy dalej sierpa a nie kosy używac.

I na koniec.
Zarówno papierowa karta jak i elektroniczna służy potwierdzeniu łaczności.
Elektroniczna karta tak samo spełnia cel.
Oczywiście kolega może uważąć inaczej. Szanuję to.
Jednak w takim przypadku sugeruję, aby kolega nie korzystał z drukarni w kórych projekty kart robione sa komputerowo tylko proszę znaleźć drukarnię w której odleją ołowianą formę karty, albo ręcznie zrobią staloryt.
Inaczej to pójście na łatwiznę i lenistwo.bardzo szczęśliwy


Edit:

Zbyszek SP1AP,

ja nie dziwię się Michałowi tylko zapytałem go dlaczego akurat taki podział uznaje, ze cała reszta poza papierem i LOTW to nieważna.


  PRZEJDŹ NA FORUM