Z czego się uczyć?
    EI2KK pisze:


    Mogę coś doradzić?

    No to doradzę...

    Idź, zdaj, potem ocenisz czy jesteś godzien..


Ale jak to tak z ulicy? bez opiekuna? Nie godzi się lol
A poważnie. Egzamin krótkofalarski, czy ogólnie egzaminy na uprawnienia radiooperatorskie to nie jest jakaś wiedza tajemna przekazywana szyfrem z ojca na syna. To jest pewien zakres wiedzy, który poprostu trzeba przyswoić i tyle. To Urząd i Ministerstwo robią nam przysługę przez to, że egzaminy są dostępne dla 98% społeczeństwa - powinniśmy to docenić bo mogło być dużo gorzej

Radzę zdać sobie sprawę też z jednej ważnej kwestii - krótkofalarstwo(służba amatorska) to nie jest dla UKE sprawa jedyna i najważniejsza. Daleko bardziej koncentracja sił jest skupiona na ,,służbach profesjonalnych" i ogólnym gospodarowaniu pasma. Przypominam także, że egzamin ,,amatorski" to nie najłatwiejszy egzamin jaki UKE ma w ,,ofercie" - mam porównanie bo zdałem już i LRC, IWC, operatora klasy A, Operatora Radiotelefoniste ogólnego w służbie lotniczej. Czekam na nową książeczkę żeglarską i szykuje się też na kurs i egzamin GOC (trzeba wygospodarować 2 tygodnie wolnego w pracy) tylko, że to już będzie inny, wyższy poziom wtajemniczenia.

ad rem: Myślę, że dziś to ,,ostentacyjne niepodchodzenie do egzaminu" to taki swoisty nonkonformistyczny przejaw bycia na swój sposób cool. Skoro wszyscy mają to JA się wyłamie i nie zrobie - dla zasady. Troche jak z promesą wizy USA - Mentalność typowego Janusza ,,Skoro nie znieśli to ja się nie ukorzę i nie poproszę w Konsulacie o ,,wklejke" - dla zasady".

    EI2KK pisze:

    Używając wcześniejszego porównania do wspólnego domu, to ty póki co wrzucasz przez okno kamienie z doczepionymi karteczkami.. nie zawsze przez otwarte okno.. zwykle nie...

Mocne słowa. Bycie SWL samo w sobie nie jest złe - sam jestem głównie SWL ale haraczu za ekstra bezwartościowy papier dla PZK nie zapłace. Mam znak, jest on obsługiwany przez CB QSL i jak będę chciał dać komuś znać ,,Hej słyszałem Twoje QSO z XYZ wtedy i wtedy, na tym i tym paśmie" to poprostu mu pośle moją QSL-ke ze znakiem nadawcy. Tak wiem, abominacja i upadek obyczajów ale...co z tego, jeśli to realnie nikomu nie szkodzi??

    SP9IKF pisze:

    Om Cinol76 nie obraź sie ale życze Ci abys teraz nie zdał, a nawet sugeruje abys nie tracił czasu na zakuwanie.

Nie życz drugiemu, co Tobie niemiłe. Gdyby mnie tak ktoś powiedział, to właśnie temu komuś na złość zdałbym egzamin, wystąpił o znak i to nie jakiś ,,z przydziału" ale wybierany a najlepiej jakiś ciekawy rodzynek - a bywają takie, tylko trzeba polować i dobry research zrobić ,) A to wszystko tylko po to aby paru krzykaczy mogło dać upust swoim emocjom pisząc na forum...wait a secound...chyba mam Deja Vu aniołekcool bardzo szczęśliwy

    SP95094KA pisze:

    Czy do eksperymentów, zabawy z radiem, bez wchodzenia na pasma, jest konieczna licencja taka jak dla pasjonatów łączności amatorskich ?
    Po co taki ma się katować tym - co robić na tych pasmach jak zda egzamin i pozyska pozwolenie radiowe

Tylko, że nie ma innych licencji dla pasjonatów(co to znaczy w tym kontekście?) i nie pasjonatów - wszelka aktywność z urządzeniem zawierającym wbudowany nadajnik(czytaj z radiem a nie ze skanerem) wymaga licencji a dokładnie świdectwa operatora urządzeń radiowych w odpowiedniej służbie. Wynika to wprost z treści artykułu 149. Prawa Telekomunikacyjnego. Tego nie zmienimy , musimy się dostosować.

    SP95094KA pisze:

    Od paru lat forumowi guru tu krzewią ideologię:

    - należy iść i zdać
    - zdał, zobaczy co go interesuje
    - wydłubie sobie jakąś "posypkę" z tego kołacza i zostanie wybitnym operatorem - na przykład emisji "paszczowych"


Ale to jest jaknajbardziej zdrowe i normalne podejście. Wiele osób już na starcie wie, co ich interesuje w danym hobby najbardziej, jednak to nie zwalnia ich z konieczności zdania egzaminu. Powiedzmy przez analogie:
Jeśli przykładowo ktoś interesuje się ptactwem łowczym i chciałby utrzymywać w domu w wolierze np. jastrzębia albo myszołowa to niejako i tak ,,musi" nabyć pewną wiedzę ogólną z zakresu łowiectwa, odbyć staż, ukończyć kurs na Uprawnienia Podstawowe, Zdać egzamin na te podstawowe uprawnienia...A dopiero będąc już myśliwym może iść na kurs sokolniczy do Czempinia i zdać dodatkowy stosowny egzamin, uzyskać dodatkowe upranienie i dopiero wtedy może wystąpić do Ministra o pozwolenie na utrzymywanie ptaka. Ten ktoś może w życiu nie mieć pozwolenia na broń ani samej broni - bo nie ma takiego wymogu, lubi ptactwo i to mu wystarcza. Czy to znacza, że ,,bydłubał posypke z kołacza" bo wybrał dla siebie jakąś konkretną część danej działalności i należy go za to potępić?
Tak samo jak ktoś jest tzw. ,,Dzikarzem", ,,Wabiarzem" , Sygnalistą czy Kolekcjonerem Kultury Łowieckiej - specjalizuje się w pewnym określonym zakresie większej dziedziny i niech tak będzie - dla każdego jest miejsce i nie wprowadzajmy jakiś sztucznych barier. Tak samo w Krótkofalarstwie - jeden lubi to inny co innego i dla nich jest na tyle miejsca w ramach tej dziedziny, że się pomieszczą. ,)


  PRZEJDŹ NA FORUM