Skradziony TS-450S
Rzeczywiście, jak w powyższych sugestiach zawarte, radio było tak formalnie moje (SP3SLU) a do Klubu SP3KWA przekazane, jak większość rzeczy, na nielimitowany użytek, fizyczną obecność, dla dobra SP3KWA, ewentualnie do czasu śmierci Klubu (lub dawcy, któremu to już będzie powiewać wesoły
Na Policję nie zgłosiłem, 2 dni (sobota, niedziela) było ogłaszane na Zjeździe, wieść się niosła, czekaliśmy, liczyłem, że może ktoś odda, może ktoś komuś pod łóżko wrzucił dla kawału i nawet obsługa sprzątająca ośrodka znajdzie, ale nic, zero do dzisiaj.

W kabinie radio, o czym się tu nie mówi, ale ja mówiłem w sobotę, niedzielę, spało gościnnie, za moją zgodą, dwoje ludzi. Krzyś SQ7HJG z XYL. O g. 1.00 spała tylko XYL, która nic nie wie o radiu, osobach odwiedzających. Fakt -spała mocno. Radio było widziane przez kilku Kolegów zaglądających do stacji ok. g.1.00, są stanowcze potwierdzenia. Około g.4 kładł się spać Krzyś HJG i nie wie, nie widział, nie potwierdza, czy w otworze szufladowym pulpitu stał na swoim miejscu TS-450S. Rano o 8.00 ja z pokoju przyszedłem do stacji budzić śpiących i radia NIE BYŁO. W otworze był sam odkręcony mikrofon ręczny Kenwood. Na szczęście stał na PA VHF TRX IC-746 przywieziony do oddania Maćkowi TEE po zawodach IARU VHF z zeszłego tygodnia, bo byłoby już całkiem pozamiatane gdyby też zginął... Krzys HJG czuł się głupio, pokazał z własnej propozycji wnętrze samochodu osobowego (Twingo). W sierpniu uczestniczył w remoncie kabiny R-140. I tak się cała ta smutna historia snuje....

sp3slu


  PRZEJDŹ NA FORUM