Polskie zawody krótkofalarskie a limity mocy nadajnika |
rad_n pisze: SP1AP pisze: Dodałbym do tego wszystkiego stratę cennego czasu w razie takiej kontroli, bo to jednak rozprasza zawodnika i utrudnia mu w pewnym sensie pracę z odpowiednią szybkością i ją dezorganizuje. Jak to mówią: kiepskiej baletnicy... (resztę znasz). Sam opowiadałeś jak to najlepsi telegrafiści potrafili jednocześnie odbierać radiogram z zapisem i rozmawiać z kumplami w pomieszczeniu A tu nikt by w trakcie zawodów nie zagadywał, nie domagał się uwagi (czy nawet darmowej kawy ), bo przecież nie chodzi o patrzenie na ręce zawodnika, tylko na to jak się zmienia natężenie pola wokół jego anteny w trakcie zawodów (punkt odniesienia do "uczciwych 100W" można zrobić przed zawodami lub po, nie trzeba w trakcie, a nagła zmiana o 12dB w górę mówiłaby sama za siebie ). Zresztą nie chodzi o metodologię samej kontroli (to można wypracować), tylko o sam opór co niektórych przed jakąkolwiek weryfikacją czy grają uczciwie. Edit: Jakoś najlepszym olimpijczykom, szachistom itp. nie przeszkadzają ani sędziowie, ani publiczność, ani fotoreporterzy Z drugiej strony wyobrażasz sobie na przykład na olimpiadzie, że mistrz powiedzmy w podnoszeniu ciężarów zamyka się sam w pomieszczeniu, nie wpuszcza nikogo, a potem wychodzi i mówi "dałem radę, pobiłem rekord! a gdyby ktoś patrzył, to by mnie to rozpraszało" - czy ktokolwiek uznałby oficjalnie taki wynik? A co to ma wspólnego z najściem kogoś w mieszkaniu i zawracaniem mu gitary gdy jest skupiony do granic? Ja w żadnych zawodach nie startuję, więc przypis o baletnicy jest trafiony kulą w płot i tyle. Vide ostatnia linijka mej stopki! |