Ćwiczenia łączności kryzysowej |
.................."Przecież w Suszku nie było problemu z łącznością komórkową (BTS-y działały), a to że dzieciaki nie dzwoniły z komórek wynikało z tego, że dostały wytyczne aby ich nie zabierać. Najbardziej to mnie w tym wszystkim załamuje po pierwsze brak odpowiedzialności opiekunów (o tym że będą burze było wiadomo na 48h wcześniej a konkretnie jakie silne będą było wiadomo co najmniej na kilka godzin przed tragedią) a po drugie nie wyciąganie wniosków z tej tragedii na przyszłość, na przykład wypowiedź hm. Grzegorza Nowika "Nie potrafimy zrozumieć jaki Boży plan przewidział takie wydarzenie" - a przecież to nie Bóg miał plan, tylko ludzie dali ciała i powinni stanąć przed prokuratorem (a zasady i regulaminy organizowania takich obozów należy na przyszłość "uszczelnić"), zamiast się zastanawiać "czemu Bóg zesłał nieszczęście" należy przeanalizować sytuację, znaleźć błędy i niedociągnięcia a następnie opracować zasady, które ustrzegą przed popełnieniem takich błędów w przyszłości. Edit: Głównym problemem było dotarcie do poszkodowanych (z powodu wiatrołomów) a nie łączność z nimi (ta była z "kierownictwem" obozu). Edit2: Zresztą nawet jakby BTS padł, to by przecież padł dopiero w trakcie burzy, a alerty pogodowe były co najmniej kilkanaście godzin wcześniej (na stronie RCB były już 24h wcześniej), więc zarówno ostrzeżenie dla obozu jak i ewentualną ewakuację można było spokojnie zrealizować za pomocą łączności komórkowej. Zawiedli ludzie i procedury a nie środki łączności.[/quote].................." .......................................................................................................................................................................................................................... Wczoraj wróciłem z obozu ZHP(Związek Harcerstwa Polskiego) ze stanicy Próchnówko, KH ZHP Piła. "Pracowałem" tam pod znakiem SP3BLP/P, przede mną była tam grupa pod wodzą SP3EA (SP3ZBY) Przez cały czas obozu, było czynne amatorskie radio. Ta nawałnica "liznęła" nas tylko. Tylko silny wiatr,ulewny deszcz ( który nas podtopił), duże wyładowania atmosferyczne i jedno potężne trafienie pioruna, bezpośrednio w jezioro (ok 50 metrów od namiotów). Rankiem, rozmawiałem z Komendantem obozu i od niego dowiedziałem się jak wygląda, system powiadamia o zagrożeniu. Wszystkie obozy muszą być ZAREJESTROWANE, (Kuratorium Oświaty, Sanepid, Straż Pożarna, Policja)i one w sytuacji zagrożenia, otrzymują SMS-y (o zagrożeniu)z Centru Zarządzania Kryzysowego. W powyższym przypadku, pierwsze SMS-y, "do naszego" Komendanta, pojawiły się, 4 godz PRZED. A 2 godz PRZED pojawiły się, komunikaty o bezpośrednim zagrożeniu dla okolic obozu ZHR w Suszku. W naszym obozie (las sosnowo-bukowy, sosny 20 metrowe), przygotowane jest miejsce ewakuacji (od wielu lat). Jest duża SOLIDNEJ konstrukcji,wiata, z bali, w odległości ok 100 metrów, od ostatnich pól namiotowych, gdzie w pobliżu nie ma większych drzew ( a nawet gdyby były i upadły na wiatę, to wytrzymałaby. Na co dzień, jest to miejsce zjadania posiłków i ewentualnie miejsce zabaw w razie niepogody (jest kominek). Jest zalecenie, dla każdego obozu, który jest w lesie o takim miejscu ewakuacyjnym, nie dalej niż 500 metrów od obozu. No ale jak się liczy TYLKO na pomoc "Boga i jego plany".............. Bardzo żenująca wypowiedź, człowieka, odpowiedzialnego za pobyt harcerzy ze Związku Harcerzy Rzeczypospolitej (ZHR) w obozie w Suszku. Składam kondolencje, Rodzicom tych dwóch harcerek oraz Rodzinom tych wszystkich,którzy zginęli. ....NIE WSZYSTKO JEST W RĘKU BOGA....... |