Polskie zawody krótkofalarskie a limity mocy nadajnika
    sp9aki pisze:



    Gdy wspomniałem o tym, to kol. HF1D uderza w prześmiewczy ton, aby odwrócić uwagę czytających od wagi tego problemu i od Wiodącej.
    Uważam, że sygnalizowany problem powinien być ujęty w pisanym od wielu lat nowym Statucie PZK.


Jacek,
Po co mieszasz PZK w sprawy będące w kompetencjach UKE?
PZK to 25% ogółu licencjonowanych nadawców.
Szydzisz, a nie potrafisz odpowiedzieć co z pozostałymi 75%?

Poza tym problem istnieje od zawsze.
To nie jest tak, że dopiero teraz pojawiły się przekroczenia mocy.
Było tak w latach 50, 60, 70 i 80. Nawet w ksiązkach SP4BBU jest o tym wzmianka.
Uważasz, że mam Alzheimera i nie pamiętam jak co pewien czas z eteru znikały te same stacje klubowe z SP2 i SP3?
Znikały zawsze na 3 do 6 miesięcy. Po prostu PIR w Bydgoszczy i Zielonej Górze tracił cierpliwość.
A to że w niektórych klubach stały Mewy lub Wieloryby to było zgodne z licencjami? Dzisiaj stoją R-140.
A SP9PDF w latach 70 to co? Dziewice orleańskie?
Więc nie mów mi, że odwracam uwagę od problemu.
Problem istnieje, ale wcale jego skala nie jest tak wielka jak usiłujesz przedstawić.
Myślę, że odsetek QRO ponad licencję, wcale nie jest większy od tego co było kiedyś.
Oczywiście należy z tym walczyć, chociaż czarno widze efekty.
Podejrzewam, że z takim samym skutkiem można walczyć z mentalnością typu "Jak to? Mam 1500 W podłączone do rynny i dostaję najlepsze raporty w całej wsi, a on się dowołał do OK przede mną. Znaczy pewnie ma 4 kilowaty"
Powszechne jest u nas, że każdy kto jest lepszy niż "ja" to oszukuje.
I to chyba jest większy problem niż ilość ludzi przekraczających limit mocy.


  PRZEJDŹ NA FORUM