Jaka antena dla takich warunków mieszkalnych |
SP6IX pisze: praw fizyki nie przeskoczysz. Słusznie - w fizyce wspomniane zjawisko nazywa się dyfrakcją (czyli ugięciem fali na przeszkodzie, a nie odbiciem) i staje się niezwykle przydatne dla zakresu VHF/UHF zarówno w górach, jak i w "betonowej dżungli" wielkich miast. Omawiane jest też w innej fachowej literaturze związanej z radiokomunikacją, nie tylko tej dotyczącej anten telewizyjnych. A że modele matematyczne bywają dosyć złożone, to w "prostszych" publikacjach dla krótkofalowców (np. wspomniany Poradnik ultrakrótkofalowca) temat raczej nie jest wnikliwie analizowany. SO5AGV pisze: Janek SP6MM - tak czy inaczej ja bym zaczął od jak najwyższego mocowania anteny i jak najdłuższej anteny duobandowej VHF/UHF o jak największym zysku. Myśle że "skazanie się" tylko na anteny o znikomym zysku ze względu na domniemanie odbić w sąsiedztwie nie ma w tej chwili racjonalnych przesłanek. Ja po swoich doświadczeniach w trudnych warunkach (wysokie budynki wokół) zrobiłbym dokładnie odwrotnie: czyli najpierw najprostsza i najtańsza w samodzielnym wykonaniu antena typu dipol, czy GP 1/4, aby w ogóle oszacować, jak wygląda horyzont radiowy, strefa cienia i półcienia za przeszkodami, a potem w miarę możliwości na jakiś czas pożyczyłbym antenę o większym zysku (kolinearną lub kierunkową), aby sprawdzić, czy w ogóle ma to jakikolwiek sens (w moim przypadku nie miało). Pozdrawiam. PS: jak ktoś się bawił w modelowanie różnych anten nad realną (stratną) ziemią, to wie, że wysoko zawieszony dipol lub GP również ma "jakiś tam" (czyli często wystarczający) zysk w niskich kątach elewacji. |