Komisja finansowa ZG PZK.
1. PZK nie ma żadnych długów.

2. To co nazywamy "długiem" jest brakiem możliwości wydatkowania przez OT części pieniędzy z OPP. Formalnie można by sobie tym głowy nie zawracać, ale komisja finansowa przyjęła, że byłoby to nieprzyzwoite i należy zmienić zwyczaje, które przed zmianą Prezesa panowały w PZK.
Dodam, że wiąże się to ze zobowiązaniem OT do bieżącego WYDAWANIA pieniędzy pochodzących z 1%. Dodatkowo oddziały muszą pamiętać, że ponieważ są to środki PUBLICZNE to muszą być wydawane w sposób nie budzący wątpliwości i przynoszące korzyść SPOŁECZEŃSTWU a nie tylko członkom PZK.

3. Lechu CIK zrezygnował z prac w komisji, ponieważ jest członkiem GKR i takie dzielenie funkcji jest bezcelowe a nawet szkodliwe. To właściwa decyzja.

4. Ja zrezynowałem z pracy w komisji z dwóch powodów -
1. Mamy Skarbnika, który PRACUJE dla PZK a nie jak bywało dotąd "udaje, że pracuje" i uważam, że obecna Komisja Rewizyjna (która kontroluje a nie podpisuje) jest wystarczająca dla pełnienia nadzoru nad pracą Skarbnika.
Komisja Finansowa była niezbędna ponieważ poprzedni skarbnicy zupełnie sobie nie radzili, nie byli w stanie przekazać delegatom i członkom ZG rzetelnych informacji finansowych a GKR też miał problemy, żeby połapać się w tym, co się w finansach dzieje. Teraz LS sobie radzi bez większych problemów.

2. W związku z "1" skierowałem swoją aktywność na współtworzenie "Tygodnika Krótkofalowca", nadzór nad
https://www.facebook.com/PolskiZwiazekKrotkofalowcow/oraz https://www.facebook.com/zjazdtechniczny/ jak również nad standardowymi działaniami - czyli Burzeninem i kierowaniem pracami OT.
W pracy też mi się pozmieniało a doba nie jest z gumy. Proszę nie doszukiwać się tu ukrytych przyczyn ani jakiegoś spisku.

Podsumowując - zrezygnowałem bo uważam, że jest LEPIEJ i mogę robić inne ważne rzeczy - a nie dlatego, że jest tak źle, że się załamałem. ;-)
Amen.

MAc
sp9mrn

PS *edit. Zeby nie było niejasności - uważam, że składki należy podnieść. Obecny poziom składek nie pozwala na robienie rzeczy SENSOWNYCH.
Ja (za klasykiem) to nazywam syndromem flaszki. Tak się dzieje wtedy, gdy zarabiasz tak mało, że po opłaceniu rzeczy niezbędnych zostaje ci na pół litra. Z tego na samochód ani TRX nie odłożysz... Więc idziesz po flaszkę... (czyli wydajesz pieniądze nieracjonalnie).
Na wszelki wypadek napiszę wyraźnie - nie sugeruję, że ktoś kupuje wódkę za kasę PZK.
Użyłem tylko określeń przywołanych kiedyś przez znanego ekonomistę w ciekawej dyskusji o poziomie ubóstwa.


  PRZEJDŹ NA FORUM